Ja myślałem tak samo jak ty, analizowałem, czy to działa, czy placebo, czy warto, czy się nie ośmieszę… I wiesz co? Im dłużej nad tym myślałem, tym gorzej było.
W końcu stwierdziłem „dobra, raz się żyje” i wziąłem. No i? Działało. Pierwszy raz od dawna nie miałem tej cholernej presji w głowie, że „oby nie za szybko”. I to serio robi różnicę, bo człowiek jak się mniej stresuje, to i sam efekt jest lepszy.
Ale żeby było jasne – to nie zrobi z ciebie Stalowego Wojownika, co potrafi działać godzinami. Jest poprawa, ale czy to bardziej chemia, czy psychika – kto to wie? Po prostu jest lepiej i tyle. A to już dużo.
Czy brałbym znowu? Pewnie tak, choć nie zawsze, bo nie chcę się przyzwyczaić. Ale jak ci to siedzi w głowie i nie daje spokoju, to warto spróbować. Najwyżej się przekonasz, że to nie dla ciebie – ale przynajmniej nie będziesz żył w wiecznym „a co, jeśli”.