Najlepszy czas na zażycie Zentelu (albendazol) może zależeć od kilku czynników, takich jak dawkowanie, schemat leczenia, rodzaj pasożyta, który ma być leczony, a także indywidualne preferencje pacjenta.
Mam pytanie, które niby jest banalne, ale jak zaczęłam szukać odpowiedzi, to w sumie wszędzie piszą co innego… Zentel – brać go rano czy wieczorem?
Podaję go córce, bo miała owsiki i lekarz przepisał Zentel. Podałam pierwszą dawkę rano, ale teraz się zastanawiam, czy to był dobry pomysł. Czytałam, że niektórzy wolą brać wieczorem, bo niby wtedy pasożyty są bardziej aktywne, a inni mówią, że rano, żeby uniknąć skutków ubocznych w nocy.
No i teraz nie wiem – czy brać drugą dawkę o tej samej porze, czy lepiej przesunąć na wieczór? Jak wy podawaliście swoim dzieciom? Rano, wieczorem? Ma to w ogóle jakieś znaczenie?
U nas walka z owsikami to była batalia na całego – dwójka dzieci, w przedszkolu plaga, więc wiadomo, że w końcu i nas dopadło.
Co do godziny – nasza pediatra powiedziała, że to nie ma większego znaczenia, ale żeby podawać o tej samej porze, co pierwsza dawka. Jak zaczęłaś rano, to trzymaj się tej godziny.
Ja podawałam rano, żeby w ciągu dnia obserwować reakcję dziecka. Córka miała lekkie bóle brzucha po pierwszej dawce, ale minęły po kilku godzinach, a wieczorem już była normalna. Wolę widzieć, jak dziecko reaguje, niż podać na noc i potem zastanawiać się, czy budzi się, bo coś ją boli.
Jeśli chodzi o to, że “pasożyty są bardziej aktywne w nocy” – to owsiki faktycznie składają jaja w nocy, ale Zentel działa przez cały dzień, więc to bez znaczenia.
Najważniejsze:
Pamiętam, jak kiedyś moja żona przyszła i mówi: „Młody się drapie, pewnie ma owsiki!” Ja na to: „Nie dramatyzuj, to pewnie jakaś wysypka.” No ale nie… Dwa dni później cała rodzina wzięła Zentel.
Ja brałem wieczorem, bo ktoś mi powiedział, że w nocy robale są bardziej aktywne i że wtedy działa lepiej. Czy to prawda? Nie wiem. Ale skoro i tak miałem wziąć, to co mi szkodziło spróbować.
Czy było lepiej niż rano? Nie mam porównania, ale lek działał. Po kilku dniach problem zniknął, a ja się nauczyłem, że dzieci to chodzące magnesy na pasożyty.