Po zakończeniu leczenia Pylerą, zaleca się unikanie spożywania alkoholu przez co najmniej kilka dni, aby umożliwić organizmowi pełne wyeliminowanie leku. Niektóre źródła sugerują, że bezpieczne jest spożywanie alkoholu po upływie 72 godzin od ostatniej dawki leku. Jednakże, zawsze należy skonsultować się z lekarzem lub farmaceutą na temat bezpiecznego spożywania alkoholu po leczeniu Pylerą, ponieważ indywidualne czynniki, takie jak stan zdrowia, inne przyjmowane leki i styl życia, mogą wpływać na to, jak długo lek pozostaje w organizmie i jak organizm reaguje na alkohol po leczeniu.
Skończyłam właśnie 10-dniowe leczenie Pylerą na Helicobacter pylori. Powiem szczerze – nie było lekko, ale dałam radę Teraz zastanawiam się nad czymś głupim, ale pewnie nie tylko ja o tym myślę – kiedy po Pylerze można w końcu napić się alkoholu? Nie chodzi mi o imprezowanie, po prostu chciałabym w weekend wypić kieliszek wina do kolacji. Wiem, że ten lek ma w sobie metronidazol i że to się jakoś „gryzie” z alkoholem, ale ile faktycznie trzeba odczekać, żeby nie skończyć z bólem głowy i żołądkiem w ogniu?
Ja przez to przechodziłam w zeszłym roku Lekarz mi wtedy powiedział minimum 3 dni przerwy po ostatniej dawce, zanim cokolwiek wypiję – i naprawdę radzę się tego trzymać. Ja odczekałam jakieś 48 godzin i głupi pomysł – wypiłam pół kieliszka wina do obiadu. Po 10 minutach zaczęło się pieczenie twarzy, serce waliło, zrobiło mi się gorąco i niedobrze. Takiej reakcji się nie spodziewałam, myślałam, że przesadzają z tym ostrzeżeniem. Metronidazol i alkohol to naprawdę złe połączenie – działa jak disulfiram, blokuje rozkład alkoholu i człowiek ma efekt jak po zatruciu.
Więc moja rada: odczekaj spokojnie te 3 dni, najlepiej 4, i dopiero wtedy możesz bezpiecznie napić się lampki wina. Lepiej trochę dłużej się wstrzymać niż potem żałować – ja po tej przygodzie nie tknęłam alkoholu przez miesiąc.
U mnie lekarz był bardzo konkretny – co najmniej 72 godziny po ostatniej kapsułce, bo Pylera zawiera metronidazol, który zostaje w organizmie dłużej niż się wydaje. On reaguje z alkoholem i może wywołać objawy podobne do kaca razy dziesięć – ból głowy, nudności, wymioty, uderzenia gorąca, kołatanie serca, dramat.
Ja odczekałam grzecznie 3 dni i dopiero wtedy wypiłam trochę wina, wszystko było okej. Ale moja koleżanka nie wytrzymała, wypiła piwo dzień po zakończeniu leczenia i skończyła w toalecie – mówiła, że miała uczucie jakby ją prąd poraził od środka. Więc serio, lepiej poczekać.
Wiem, że po tej kuracji człowiek ma ochotę odreagować, bo to 10 dni ciężkiej roboty, ale naprawdę warto dać organizmowi chwilę spokoju. Po trzech dniach już można sobie spokojnie wznieść toast – bez stresu i bez efektów specjalnych