Efekty Tisercinu, w tym działanie przeciwlękowe i sedacyjne, zazwyczaj pojawiają się po około 1 do 2 godzin od przyjęcia dawki i mogą utrzymywać się przez 4 do 6 godzin. Jednak czas działania leku może być dłuższy w zależności od dawki i indywidualnego metabolizmu pacjenta. Często efekty przeciwlękowe mogą utrzymywać się dłużej, nawet do 12 godzin. Lekarz prowadzący powinien dostosować dawkowanie do indywidualnych potrzeb pacjenta. Pamiętaj, że te czas są przybliżone i mogą się różnić w zależności od konkretnej osoby.
mam pytanie do osób, które biorą albo brały Tisercin – po jakim czasie u Was zaczynał działać? Dostałam go głównie na sen i trochę na stany lękowe, bo mam ostatnio takie napięcie w ciele, że nie mogę spać ani normalnie funkcjonować. Lekarz mówił coś, że do godziny powinno zacząć działać, ale różnie się czyta… A że jestem panikara i boję się, że nie zadziała albo że mnie za mocno utnie, to wolę zapytać, jak to wyglądało u Was.
U mnie Tisercin zaczął działać mniej więcej po 40 minutach, ale pamiętam jak dziś, że pierwszą noc po wzięciu tej tabletki to było jakbym spała po raz pierwszy od miesięcy. Dosłownie – usiadłam na łóżku, chciałam jeszcze coś obejrzeć i… nawet nie pamiętam, kiedy odpłynęłam. Spałam jak zabita, 12 godzin bez przebudzenia, co u mnie to był cud, bo wcześniej to 3–4 godziny z przerwami, wiercenie się, myśli, lęki, masakra.
Tylko uprzedzam – rano jak wstałam, to czułam się jak po butelce wina i jakimś festiwalu techno. Serio, zamulona, ledwo ogarniałam rzeczywistość. Ale później już się to trochę normowało. Organizm się przyzwyczaja, tylko trzeba dać sobie parę dni.
Teraz biorę Tisercin tylko jak naprawdę nie daję rady zasnąć, bo działa mocno. Ale jak trzeba się odciąć i po prostu wyspać – to jest dobry, serio. Tylko nie bierz jak masz coś do zrobienia rano, bo można przespać budzik i całą rzeczywistość. Trzymam kciuki!
U mnie to różnie było… Na początku, jak pierwszy raz wzięłam Tisercin, to miałam wrażenie, że NIC się nie dzieje, że oszukali mnie i dali cukierki. Minęła godzina, półtorej – ja dalej rozbudzona, tylko bardziej otępiała, nerwy jak struny, no mówię sobie: i co, tak ma być? Ale potem bach – nagle jakby mi ktoś wyłączył kontakt. I zasnęłam.
Ale serio – nie od razu po wzięciu, nie tak, że 15 minut i śpię. Dopiero po godzinie-dwóch czułam się naprawdę zmulona. A są dni, że wezmę i po pół godzinie śpię jak niemowlę. To zależy, czy jadłam wcześniej, czy nie, czy byłam zestresowana… Wszystko ma wpływ.
Mam też koleżankę, która bierze Tisercin co drugi dzień, i ona mówi, że u niej działa po 20 minutach jak zegarek. Więc każda z nas to trochę inna historia. Ale nie panikuj – jak nie zadziała po 30 minutach, to nie znaczy, że nie działa wcale. Daj mu czas, tylko nie kombinuj z dawką sama, bo to nie waleriana