Kiedy zaczyna Visanne działać?

Visanne zaczyna działać od razu po rozpoczęciu terapii, jednak na wyraźne efekty trzeba zwykle poczekać od kilku tygodni do nawet kilku miesięcy.


Temat jest powiązany z:https://medyk.online/lek/visanne/kiedy-zaczyna-visanne-dzialac/

Hej dziewczyny, mam pytanie do tych z Was, które brały albo biorą Visanne. Od kiedy mniej więcej zaczęłyście czuć, że lek działa? Chodzi mi o to, kiedy pojawiła się poprawa – mniej bólu, mniej krwawień czy w ogóle jakieś zauważalne zmiany. Zaczęłam niedawno i nie wiem, czego się spodziewać, a trochę się niecierpliwię.

U mnie było tak, że przez pierwsze tygodnie miałam tylko same skutki uboczne i już chciałam rzucić to wszystko w cholerę. Plamienia praktycznie codziennie, humory z kosmosu i wrażenie, że nic się nie poprawia. Ale dałam szansę i po mniej więcej 2–3 miesiącach zaczęłam zauważać, że bóle, które zawsze miałam przed okresem i w trakcie, zrobiły się dużo łagodniejsze. Normalnie potrafiłam trzy dni leżeć zwinięta w kulkę z termoforem, a tu nagle okazuje się, że mogę normalnie chodzić do pracy i funkcjonować.
Moja ginekolog też mi mówiła, że na ten lek trzeba trochę cierpliwości, bo on działa od początku, ale organizm musi się przestawić. Teraz jestem na Visanne już ponad pół roku i naprawdę czuję dużą różnicę. Krwawienia mam minimalne albo w ogóle, a ból to już zupełnie inna bajka. Więc jeśli dopiero zaczynasz, to spokojnie – potrzeba trochę czasu, żeby zobaczyć efekty.

Powiem Ci szczerze, że ja na początku nie miałam żadnej poprawy i byłam załamana. Wszyscy mówili, że po Visanne będzie lepiej, a ja przez pierwszy miesiąc chodziłam nabuzowana, ciągle podenerwowana, a do tego non stop jakieś brudzenia. Dopiero po około trzech miesiącach zobaczyłam, że coś się zmienia – mniej bólu, mniej „ciężkości” w brzuchu.
Mam też koleżankę, która brała Visanne i u niej działało szybciej – już po miesiącu czuła dużą ulgę. Więc to też jest bardzo indywidualne. Lekarze mówią, że generalnie trzeba liczyć te kilka miesięcy, żeby ocenić, czy lek działa tak, jak powinien. Teraz ja już nie wyobrażam sobie życia bez niego – po tylu latach męczarni mam wreszcie trochę normalności. Ale początki były naprawdę ciężkie i nie raz się zastanawiałam, czy warto. Warto było.