Opinie Visanne

Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem Visanne w leczeniu endometriozy? Czy zauważyłyście poprawę w redukcji bólu, zmniejszenie krwawień, a może inne korzyści wynikające z terapii? Jakie skutki uboczne pojawiły się u Was podczas stosowania – na przykład bóle głowy, wahania nastroju, plamienia, przyrost masy ciała czy problemy skórne? Wasze opinie mogą być bardzo pomocne dla kobiet, które dopiero rozważają rozpoczęcie leczenia Visanne lub szukają wsparcia w radzeniu sobie z objawami endometriozy.

  • Bardzo dobrze
  • Przeciętnie
  • Słabo
0 głosujących

Stosuję Visanne od około 45 dni i mogę powiedzieć jedno – ten lek jest życiową rewolucją. Poza niewielkim przyrostem wagi, który pewnie i tak zniknie, bo mam teraz o wiele więcej energii bez bólu i ucisku, nie doświadczyłam żadnych negatywnych skutków ubocznych. Dopiero kiedy ból zniknął, zrozumiałam, jak bardzo cierpiałam przez cały miesiąc – to było moje „normalne”, a teraz widzę, że można żyć inaczej. W pierwszych 28 dniach leczenia miałam jeszcze trochę dolegliwości bólowych, ale po pierwszej „miesiączce” (delikatne plamienie) wszystko się zmieniło. Ból po prostu zniknął. Dosłownie – ZNIKNĄŁ. Od tamtej pory mój nastrój się poprawił, mam więcej energii i wreszcie jestem całkowicie wolna od bólu. Przyznam, że długo zwlekałam ze startem terapii, bo czytałam mnóstwo negatywnych opinii o Visanne i bałam się skutków ubocznych. Ale właśnie dlatego piszę tę recenzję – żeby ktoś, kto jeszcze się waha, wiedział, że naprawdę warto spróbować. Wiem, że lek nie działa jednakowo na każdą kobietę, ale u mnie efekt jest nie do opisania. Visanne działa i zmienił moje życie na lepsze.

Jako osoba zdiagnozowana zarówno z adenomiozą, jak i endometriozą, mogę powiedzieć, że Visanne dosłownie odmienił moje życie! Nie zauważyłam żadnych realnych skutków ubocznych, choć czasami miewam obsesyjną obawę, że moje włosy się przerzedzają – wiem, że to irracjonalny lęk, a nie rzeczywistość.

Już od 18. roku życia marzyłam o histerektomii – szczerze mówiąc, pewnie nawet wcześniej – byłam kompletnie wykończona miesiączką i wszystkim tym, co się z nią wiązało: bólem, krwawieniem, konsekwencjami dla całego mojego życia. Nie chcę brzmieć zbyt dramatycznie, ale naprawdę wierzę, że Visanne uratował mi życie.

Zostałam zdiagnozowana wiosną, wtedy włączono mi ciągłą antykoncepcję z zaleceniem, żeby robić tydzień przerwy dwa razy w roku lub gdy organizm tego wymaga. Pamiętam, że nawet planowałam urlop pod te „przymusowe” krwawienia i miałam wtedy poczucie, że już dłużej tak nie dam rady. Dwa razy do roku i tak było dla mnie za dużo.

Na operację czekam dwa lata – jeden już minął, mam nadzieję, że drugi szybko zleci – i to właśnie chirurg poprosił mojego lekarza o zmianę leku na Visanne. W listopadzie zaczęłam terapię i miałam jeszcze jeden normalny okres podczas przejścia, z kilkoma dniami plamień, a potem… absolutna cisza. Zero miesiączek, zero regularnego bólu związanego z cyklem.

Oczywiście mam różne wzloty i upadki związane z endometriozą i zdarzył mi się naprawdę poważny rzut choroby, ale nie miało to związku z samym lekiem. Jestem przekonana, że gdybym dalej krwawiła co 21 dni i przeżywała owulacyjne bóle, wszystko byłoby znacznie, znacznie gorsze. Dzięki Visanne naprawdę czuję, że odzyskałam część siebie.

Stosuję Visanne już ponad 5 lat i mogę powiedzieć, że ten lek całkowicie odmienił moje życie. Nie mam miesiączek, a jedyne zaostrzenia objawów pojawiały się wtedy, gdy byłam narażona na silny stres albo gdy odzywał się mój IBS (mam nietolerancję laktozy i dużą wrażliwość na rośliny strączkowe). Dla pełnego obrazu – oprócz endometriozy mam też zdiagnozowaną adenomiozę. Jeśli chodzi o skutki uboczne, to trudno mi jednoznacznie wskazać coś, co mogłabym bezpośrednio powiązać z Visanne. Być może zauważyłam trochę większe wypadanie włosów. Mam też migreny, ale one towarzyszą mi od dawna i zwykle znam ich przyczyny, więc nie wiążę ich z tym lekiem. Zgadzam się jednak z tym, co inne kobiety pisały – bardzo ważne jest, żeby nie pomijać żadnej tabletki. Raz zdarzyło się, że przerwałam kurację, bo nie mogłam na czas dostać zatwierdzenia refundacji, a nie było mnie stać, żeby kupić lek prywatnie. Okres wrócił wtedy z pełną siłą i przypomniał mi, jak wyglądało życie przed terapią.
Dla mnie Visanne okazał się wybawieniem, ale wiem też, że moje przyjaciółki nie zawsze miały takie szczęście. Najczęściej skarżyły się na przyrost masy ciała i problemy z nastrojem. To pokazuje, że wszystko zależy od indywidualnej reakcji organizmu. Mam nadzieję, że jeśli zdecydujesz się spróbować, skutki uboczne będą u Ciebie minimalne albo żadne, a lek pomoże Ci tak jak mi i wielu innym kobietom odzyskać kontrolę nad zdrowiem, ciałem i życiem.

Na początku pojawiły się nieprzyjemne skutki uboczne – głównie bóle głowy – ale po kilku tygodniach zaczęły ustępować, a po paru miesiącach poczułam się tak normalnie i bez bólu, jak nie czułam się od lat. Faktycznie przybrałam na wadze, ale w moim wieku i tak walka z dodatkowymi kilogramami bywa trudna, a do tego mogę być już w okresie perimenopauzy. Zamiast codziennie cierpieć z powodu silnego bólu i problemów jelitowych, teraz zdarza mi się mieć najwyżej kilka dni w miesiącu ze skurczami – zwykle w czasie, w którym naturalnie pojawiłaby się miesiączka, gdybym ją jeszcze miała. Pominęłam dawkę tylko dwa razy – raz w podróży, kiedy zapomniałam, i raz po powrocie do domu, gdy spóźniłam się i nie usłyszałam alarmu. W obu przypadkach skończyło się to kilkudniowym bólem i skurczami, co pokazało mi, jak ważna jest regularność. Nie kwalifikuję się obecnie do operacji, więc prawdopodobnie będę na Visanne długoterminowo. Mam 40+ lat i w pewnym sensie czekam już na menopauzę, która będzie ostatecznym zakończeniem endometriozy. Oczywiście wiem, że Visanne nie jest odpowiedni dla każdej kobiety. Zanim zaczęłam terapię, przeczytałam wyniki badań – i to, co mnie przekonało, to fakt, że większość uczestniczek miała tak dużą poprawę jakości życia, że chciała kontynuować leczenie nawet po zakończeniu badania klinicznego. Lekarka doradziła mi, żeby dać organizmowi minimum 2–3 miesiące na pełne przystosowanie się do leku zanim podejmę decyzję, czy zostać przy tej terapii. Warto też dodać, że sam Visanne w wersji oryginalnej potrafi być drogi, ale dostępny jest też tańszy odpowiednik – dienogest – który działa równie dobrze. Ważne, żeby brać lek o tej samej porze każdego dnia, bo to zwiększa jego skuteczność. Dla mnie pierwsze tygodnie dyskomfortu okazały się warte poświęcenia – teraz jestem praktycznie wolna od bólu, a Visanne pozwala mi funkcjonować bez ciągłego cierpienia.

Stosuję Visanne już od czterech i pół roku! Lek naprawdę pomógł mi w redukcji bólu i całkowicie zatrzymał miesiączki – przez ten czas nie miałam nawet plamień. Jeśli chodzi o skutki uboczne, to u mnie były one dość łagodne. Pojawiły się bóle głowy, nudności i przyrost wagi, choć nie mam pewności, czy wszystkie te objawy były związane właśnie z Visanne, bo przyjmuję też inne leki i mam dodatkowe problemy zdrowotne. Ostatecznie największą ulgę przyniosła mi operacja wycięcia zmian wykonana przez specjalistę, ale muszę przyznać, że dienogest zawarty w Visanne pomógł mi w codziennym życiu – złagodził objawy i sprawił, że były bardziej znośne.

Stosuję Visanne już od 3 lat i choć faktycznie pojawił się u mnie pewien przyrost masy ciała, to ten lek dosłownie oddał mi życie. Wcześniej cierpiałam z powodu bardzo silnych miesiączek, regularnie opuszczałam pracę przez ból i nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. Teraz mogę prowadzić w miarę normalne życie, bez tego ciągłego cierpienia. Ostatnio znów odczuwam trochę bólu przy wypróżnianiu oraz przy pełnym pęcherzu, ale odstawiłam nabiał, żeby zmniejszyć skurcze. Poza tym w dużej mierze jestem wolna od bólu i zdecydowanie wolę kilka dodatkowych kilogramów niż ten paraliżujący ból, który miałam wcześniej. Rozpoczęłam też fizjoterapię mięśni dna miednicy, żeby poprawić komfort przy współżyciu i wzmocnić ciało, co mam nadzieję pomoże również w walce z wagą. Z całego serca polecam spróbować Visanne i nie sugerować się wyłącznie negatywnymi opiniami w internecie – ten lek naprawdę działa inaczej u każdej kobiety i może okazać się właśnie tym rozwiązaniem, którego szukasz. Jeśli masz pytania, śmiało możesz napisać – trzymam kciuki!

Mam zdiagnozowane endometriozę w IV stopniu. Po operacji zaczęłam przyjmować Visanne codziennie i robię to już prawie 2 lata. Najważniejsze – ból całkowicie zniknął, a miesiączki ustały. Nie będę jednak ukrywać – skutki uboczne są naprawdę trudne. W moim przypadku pojawiła się utrata gęstości kości, przyrost wagi (15 kg w pierwszym roku i kolejne 5 kg w drugim), wypadanie włosów w pierwszych 6 miesiącach, całkowity brak libido oraz nawracająca bakteryjna waginoza. Endokrynolog zalecił mi Ozempic ze względu na insulinooporność i nadmierne kilogramy (mam nadzieję, że pomoże w redukcji wagi), ale przyznam, że boję się jego działań niepożądanych, dlatego jeszcze nie rozpoczęłam tej terapii. Mimo wszystko muszę przyznać – Visanne zatrzymał nawrót endometriozy, więc coś faktycznie działa i daje mi przynajmniej spokój od bólu i choroby, która wcześniej kompletnie niszczyła moje życie.

Visanne okazał się dla mnie niezwykle pomocny i naprawdę poprawił moje funkcjonowanie. Skutki uboczne są u mnie minimalne – jedyne, co zauważam, dotyczy sfery seksualnej. Trudniej jest mi osiągnąć orgazm i mam trochę obniżony popęd, choć nadal jak najbardziej mam ochotę na seks. Mogę też dojść kilka razy, tylko wymaga to ode mnie większego wysiłku niż wcześniej. Ogromnym plusem jest to, że Visanne całkowicie zatrzymał moje miesiączki, co w praktyce okazało się dużym ułatwieniem. Lek bardzo pomógł mi w redukcji bólu, choć zajęło to trochę czasu, zanim efekty były naprawdę wyraźne. Patrząc całościowo – skutki uboczne są niewielkie w porównaniu do ulgi, jaką daje mi ten lek.

Szukając informacji, rozpaczliwie potrzebowałam wątku takiego jak ten, kiedy moja ginekolog poleciła mi Visanne. Stosuję go już ponad 2 lata i naprawdę odmienił moje życie. Po pierwsze – nie mam miesiączek, więc najgorszy ból praktycznie zniknął. Po drugie – nie muszę się martwić o długie i potwornie bolesne krwawienia. Mam wrażenie, że dzięki temu lekowi odzyskałam ogromną część swojego życia.

Największym skutkiem ubocznym, jaki odczułam, były sytuacje, kiedy przez przypadek pominęłam tabletki. Zdarzyło się to dwa razy w ciągu ponad dwóch lat stosowania – zawsze przez nagłe sytuacje i zapomnienie o odebraniu nowej recepty. Za każdym razem skończyło się to krwawieniem trwającym tygodniami (ostatnio aż 10 tygodni), mimo że opuściłam tylko 2 dni leczenia.

Poza tym nie zauważyłam żadnych poważnych skutków ubocznych, które mogłabym jednoznacznie powiązać z Visanne, choć w tym czasie brałam również izotretynoinę (Izotek). Mimo tych epizodów mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że Visanne diametralnie podniosło jakość mojego życia w sposób, którego nawet trudno mi opisać słowami.

Stosuję Visanne od 2 miesięcy i mogę powiedzieć, że zmienił moje życie. Skutki uboczne były dla mnie najbardziej intensywne w pierwszych 3 tygodniach, ale teraz zdecydowanie się uspokoiły. Przytyłam trochę, choć niezbyt dużo. Uderzenia gorąca bywały nieprzyjemne, ale mimo wszystko wszystko to było warte dotychczasowej redukcji bólu.

Zaczęłam brać Visanne, kiedy po raz pierwszy zdiagnozowano u mnie endometriozę. Lek pomógł mi ustabilizować chorobę i naprawdę przyniósł ulgę, choć oczywiście pojawiły się skutki uboczne – przyrost masy ciała, uderzenia gorąca i bezsenność. Poza tym jednak Visanne okazał się dla mnie wybawieniem.

Pierwsze kilka tygodni było trochę dziwne, ale teraz czuję się już w porządku. Nie miałam żadnych problemów z przyrostem wagi, choć czasami zdarzały się wahania nastroju. Visanne biorę zawsze wieczorem, tuż przed snem – dzięki temu udaje mi się uniknąć skutków ubocznych takich jak nagłe napady apetytu.

Visanne diametralnie odmienił moje życie i podniósł jego jakość tak bardzo, że nawet te skutki uboczne, które odczuwam, są warte poniesienia.