Opinie Amertil

Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem leku Amertil w leczeniu objawów alergii, takich jak katar sienny, pokrzywka czy łzawienie oczu? Czy zauważyliście poprawę już po pierwszych dawkach – np. zmniejszenie świądu, kichania lub uczucia zatkanego nosa? Jakie skutki uboczne pojawiły się u Was podczas stosowania, np. senność, zawroty głowy, suchość w ustach, zmęczenie albo inne nieprzyjemne reakcje? Wasze opinie mogą być bardzo pomocne dla osób, które dopiero rozważają leczenie Amertilem lub mają za sobą nieudane próby z innymi lekami przeciwalergicznymi.

  • Bardzo dobrze
  • Przeciętnie
  • Słabo
0 głosujących

Używam Amertilu codziennie od 6 lat. Kiedyś mieszkałam w miejscu, gdzie w powietrzu było mnóstwo pyłków i kurzu – nie dało się normalnie oddychać bez leku. Po przeprowadzce do miejsca z czystszym powietrzem postanowiłam odstawić Amertil. Na początku wszystko szło dobrze, ale potem zaczęły się dziwne objawy odstawienia. Całe ciało swędzi mnie jak szalone. Najdziwniejsze jest to, że to swędzenie „wędruje” – potrafi swędzieć mnie prawa ręka, po czym nagle przestaje, a zaczyna swędzieć lewa noga. Dosłownie jakby to przechodziło z jednej części ciała na drugą.

Mam nadzieję, że to niedługo przejdzie. Przez całe te 6–7 lat stosowania Amertilu nie miałam żadnych problemów. Pomagał świetnie przy alergii. Gdyby nie te skutki odstawienia, pewnie nie pomyślałabym nawet, jak bardzo moje ciało się do niego przyzwyczaiło. Jeśli ktoś cierpi na alergię – polecam, bo naprawdę działa. Ale warto być świadomym, że po tylu latach organizm może zareagować, gdy się go odstawi.

Amertil działa u mnie rewelacyjnie, jeśli chodzi o zapobieganie atakom astmy. W moim przypadku to nie tylko kwestia subiektywnego odczucia – istnieją nawet badania, które potwierdzają, że cetyryzyna może przynosić kliniczną poprawę w astmie alergicznej i astmie typu nieżytowego (czyli związanej z katarem siennym). Od kiedy regularnie go biorę, mam wrażenie, jakby moje płuca przestały być „zapchane” – nie są już podrażnione ani pełne flegmy (wiem, brzmi obrzydliwie, ale tak było).

Mój lekarz dał mi nawet zielone światło, że jeśli mój stan się pogorszy, mogę okazjonalnie wziąć 20 mg, mimo że – jak wszystkie leki przeciwhistaminowe drugiej generacji – Amertil ma tzw. efekt sufitowy (czyli powyżej pewnej dawki nie ma już silniejszego działania). Mimo to wciąż potrafi złagodzić objawy astmatyczne.

Skutków ubocznych praktycznie nie odczuwam. Co prawda biorę też klonidynę i zauważyłam, że w połączeniu z Amertilem czuję się trochę bardziej ospała niż po samej klonidynie, ale nie jest to nic uciążliwego. Osobiście preferuję wersję żelową (miękkie kapsułki), bo łatwiej się je połyka i mam wrażenie, że działają szybciej – przynajmniej w moim przypadku.

Brałam Amertil w dawce od 10 do 20 mg dziennie. Przez większość życia z nosa leciał mi przezroczysty płyn – dosłownie jak woda – i myślałam, że to po prostu „moja norma”. Dopiero alergolog zwrócił na to uwagę i dał mi Amertil do wypróbowania. Efekt? Po raz pierwszy w życiu zaczęłam mieć w nosie zwykłe, zaschnięte „gluty”, a nie tylko wieczne kapanie.

Ale to nie wszystko – lek pomógł mi też ograniczyć ataki egzemy. Odkąd go stosowałam, nie miałam nawrotów przez długi czas. Niestety, po odstawieniu wszystko wróciło z przytupem – nagły, silny nawrót egzemy, skóra mnie paliła i swędziała, ale po kilku dniach wszystko się uspokoiło i ustabilizowało.

Jeśli chodzi o skutki uboczne, to praktycznie ich nie było – jedynie lekka senność przez pierwsze dni, ale szybko przeszło. Dla mnie Amertil okazał się naprawdę dużą zmianą na plus.

Ten lek miał u mnie swoje wzloty i upadki. Został mi przepisany głównie z powodu ciągłego zatkanego nosa, uczucia ucisku w uszach i braku apetytu. Na początku działał naprawdę dobrze – oczyścił moje zatoki, zlikwidował objawy alergicznego nieżytu nosa i, co było dla mnie dużym zaskoczeniem, wywołał u mnie apetyt, którego wcześniej po prostu nie miałem.

Problem w tym, że pojawiły się skutki uboczne. Zaczęły mnie strasznie boleć mięśnie – zarówno w nogach, jak i w rękach. Nie wiem, dlaczego tak zareagowałam akurat na ten lek, ale ból był nie do zniesienia. Z drugiej strony… byłam wtedy bardzo wychudzona, zdiagnozowana jako osoba z anoreksją, a moje wyniki krwi (białe i czerwone krwinki) były dramatycznie niskie przez brak jedzenia. Amertil to zmienił – nagle miałam ogromny apetyt! Dzięki temu, że wreszcie zaczęłam jeść, udało mi się przybrać zdrową masę. Mam 208 cm wzrostu i przytyłam do 122 kg, co było dużym sukcesem. Najnowsze wyniki badań wyszły bardzo dobre i czuję się ogólnie świetnie.

Niestety, z powodu tych silnych bólów mięśni musiałam odstawić lek. Co ciekawe – ból ustąpił bardzo szybko po jego odstawieniu, dosłownie po kilku dniach. Ale uwaga: nie wolno przerywać brania nagle. Gdy odstawiłam Amertil z dnia na dzień, zaczęło mnie swędzieć całe ciało, dosłownie intensywnie i nieznośnie. Więc jeśli ktoś planuje przerwać kurację – lepiej robić to stopniowo.

Mój 9-letni syn brał Amertil przez 5 tygodni i to kompletnie go zmieniło. Zwiększył się u niego lęk, stał się bardzo nerwowy, często wybuchał złością, a do tego prawie codziennie płakał – jakby był zupełnie innym dzieckiem. Na początku nie wiązaliśmy tego z lekiem, ale po czasie zaczęliśmy się zastanawiać, co się właściwie dzieje.

Jestem ogromnie wdzięczna, że udało nam się w końcu dojść do tego, że to właśnie Amertil był przyczyną. To było naprawdę straszne doświadczenie – widzieć własne dziecko w takim stanie. Co najgorsze, lekarz nawet nie skojarzył tego od razu z lekiem i musiał sam to sprawdzać, kiedy mu o tym powiedziałam.

Mam tylko nadzieję, że ta mała grupa dzieci, u których występują takie reakcje, będzie miała lepszą świadomość możliwych skutków ubocznych. Bo chociaż to rzadka reakcja, to jest na tyle silna, że warto o niej mówić głośno.