Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem leku Asamax w leczeniu chorób zapalnych jelit, takich jak wrzodziejące zapalenie jelita grubego czy choroba Leśniowskiego-Crohna? Czy zauważyliście poprawę objawów oraz jak przebiegała Wasza remisja? Jakie skutki uboczne pojawiły się podczas terapii, np. bóle brzucha, bóle głowy, problemy żołądkowo-jelitowe czy reakcje skórne? Wasze opinie mogą być bardzo cenne dla osób, które stoją przed decyzją o rozpoczęciu leczenia Asamaxem lub zmagają się z podobnymi problemami zdrowotnymi.
W 2024 roku zdiagnozowano u mnie umiarkowane do ciężkiego wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Przeszłam przez masę różnych leków – próbowałam Asamax, później też inne rzeczy, ale to właśnie Asamax na dłuższą metę najbardziej mi pomógł. Na początku brałam większe dawki, ale z czasem udało się zejść do niższych, co dla mnie było ogromnym sukcesem.
Miałam też operację usunięcia woreczka żółciowego przez kamienie, ale szczerze mówiąc – teraz tego trochę żałuję, bo nie zauważyłam, żeby to specjalnie poprawiło sprawę wypróżnień czy krwawienia.
Dopiero kiedy połączyłam leczenie Asamaxem ze zmianą stylu życia, zaczęłam widzieć prawdziwą poprawę. Dużo zrobiło dla mnie nastawienie psychiczne – mniej stresu w pracy, więcej spokoju w głowie. Modlitwa i takie wewnętrzne wyciszenie bardzo mi pomogły, bo kiedy lepiej radziłam sobie psychicznie, mój organizm też lepiej reagował. Asamax razem z bardziej spokojnym trybem życia naprawdę dał mi szansę na normalniejsze funkcjonowanie.
Zaczęłam brać Asamax jakieś półtora miesiąca temu. Na początku nic się specjalnie nie działo, ale po dwóch tygodniach wreszcie zaczęłam czuć poprawę. I to naprawdę ogromną! Zniknęły bóle brzucha, skończyło się krwawienie, nie było już biegunek. Czułam się świetnie, jakbym w końcu znalazła coś, co naprawdę działa i przynosi ulgę. Byłam w szoku, że aż tak dobrze zaczęło działać.
Ale niestety – jak to zwykle bywa – za dobrze, żeby było prawdziwe. Po mniej więcej czterech tygodniach zauważyłam, że zaczęły mi wypadać włosy garściami. Przy każdym myciu czy nawet zwykłym czesaniu zostawało ich mnóstwo na rękach i w szczotce. Płakałam za każdym razem, bo było tego naprawdę dużo.
Do tego doszły jeszcze okropne bóle mięśni. Potrafiłam posiedzieć chwilę na kanapie, a kiedy wstawałam, ledwo mogłam ustać na nogach – miałam wrażenie, że nogi się pode mną uginają.
Poza tym Asamax naprawdę świetnie działał na same objawy jelitowe, ale skutki uboczne były dla mnie za mocne. Dlatego zdecydowałam się zmienić lek.
Pierwszy raz zdiagnozowano u mnie wrzodziejące zapalenie jelita grubego 27 lat temu. Od razu wtedy zaczęłam brać Asamax – 500 mg dwa razy dziennie. Po 10 latach mój lekarz rodzinny uznał, że lek nie jest mi już potrzebny i odstawił go. Niestety, to była ogromna pomyłka.
W ciągu kolejnych 5 lat bez Asamaxu miałam mnóstwo problemów z biegunkami, co kończyło się tym, że kilka razy musiałam być ratowana sterydami. W końcu mój gastrolog zdecydował, żeby znów włączyć Asamax do leczenia – i od tamtej pory, odpukać, nie musiałam już wracać do sterydów. Asamax naprawdę przywrócił mi normalne życie.
Jedyne, co zauważyłam, to że od tamtego czasu dużo łatwiej łapię różne infekcje. Nie wiem, czy to bardziej przez samą chorobę, czy może przez długotrwałe leczenie Asamaxem.
Tak czy inaczej, ten lek naprawdę odmienił moje życie – mogę normalnie pracować, funkcjonować i wreszcie żyć jak człowiek.
W zeszłym roku zdiagnozowano u mnie wrzodziejące zapalenie jelita grubego – wszystko zaczęło się po tym, jak rzuciłam palenie. Dwa miesiące później dosłownie wszystko się posypało: wzdęcia, bóle brzucha, zaparcia i mnóstwo krwi! Poszłam na kolonoskopię i potwierdzono diagnozę.
Na początku dostałam piankę doodbytniczą… I szczerze mówiąc, to było koszmarne. Po aplikacji praktycznie nie mogłam się ruszać, bo od razu pojawiała się potrzeba wypróżnienia i potworne skurcze.
Potem lekarz przepisał mi Asamax w tabletkach – biorę 2 tabletki dziennie od 8 tygodni i różnica jest ogromna! Wzdęcia i bóle brzucha prawie całkiem ustąpiły, wypróżnienia stały się regularniejsze, a krwawień jest zdecydowanie mniej.
Co prawda czasem jeszcze czuję jakieś delikatne pobolewania i zdarza się trochę krwi, dlatego lekarz zalecił zwiększenie dawki do 4 tabletek dziennie. Ale mimo wszystko Asamax naprawdę bardzo poprawił mój stan i dał mi nadzieję, że w końcu wrócę do normalności.
Miałam przez kilka miesięcy bardzo nasilone biegunki z krwią. Potem na dwa lata wszystko się uspokoiło, ale niestety – wróciło ze zdwojoną siłą. W końcu zdiagnozowano u mnie wrzodziejące zapalenie jelita grubego.
Lekarz włączył mi wtedy Asamax – 6 tabletek dziennie. Już po dwóch tygodniach zaczęłam mieć zupełnie normalne wypróżnienia i bóle brzucha zniknęły. Z czasem, zgodnie z zaleceniem lekarza, zaczęłam stopniowo zmniejszać dawkę i teraz jestem na 2 tabletkach dziennie po 800 mg.
Moje życie wróciło do normalności. Jedynym skutkiem ubocznym, jaki czasami odczuwam, jest lekkie zawroty głowy w bardziej stresujących momentach.
Miałam też kilka drobnych nawrotów choroby, ale na szczęście nic poważnego. Czasem zdarzy mi się zapomnieć o jednej dawce, ale jeśli tylko wezmę następną tabletkę zgodnie z planem, to na szczęście nie wpływa to na mój stan.
Biorę Asamax już od 8 tygodni. Przyznam szczerze, długo walczyłam sama ze sobą, bo bardzo wierzę w naturalne metody leczenia i długo nie chciałam zaczynać żadnych leków. Ale życie mnie przycisnęło – było tyle stresu, że nie miałam jak skupić się na alternatywach.
W końcu zdecydowałam się na leczenie i teraz cieszę się, że podjęłam tę decyzję. Zajęło około 3-4 tygodni codziennego stosowania, żeby zobaczyć prawdziwą poprawę. Biorę 4 tabletki rano, zawsze z jedzeniem.
Przed Asamaxem do toalety chodziłam 6–8 razy dziennie, a teraz – głównie tylko rano. Ogromna zmiana! Do tego przytyłam 2–3 kilogramy, co mnie bardzo cieszy, bo wcześniej przez chorobę trudno było mi utrzymać wagę.
Na początku jedynym skutkiem ubocznym były problemy z zatokami, ale na szczęście po paru tygodniach samo minęło. Teraz jedyne, co zauważyłam, to że włosy przy myciu trochę bardziej się łamią – ale szczerze? Wolę delikatniejsze włosy niż biegać do łazienki osiem razy dziennie.
Cały czas to jest jakaś droga do zdrowia, ale widzę, że ogromną rolę odgrywa też redukcja stresu. Staram się bardziej o siebie dbać nie tylko lekami, ale też psychicznie – i to naprawdę robi różnicę.
Biorę Asamax już od 6 lat. Na początku miałam ustawioną bardzo wysoką dawkę, ale z czasem udało się ją stopniowo zmniejszyć.
Wydaje mi się, że Asamax powoduje u mnie trochę wzdęcia, bóle brzucha, a wypróżnienia są często miękkie i czasem towarzyszą im lekkie skurcze. Rozmawiałam o tym z lekarzem i on też uważa, że to najprawdopodobniej efekt uboczny działania leku.
Mimo wszystko nie chciałam zmieniać Asamaxu na nic innego, bo bałam się, że nowy lek może już nie działać tak dobrze. Te drobne skutki uboczne jeszcze jestem w stanie znieść, ale naprawdę nie chcę ryzykować nawrotu choroby.