Opinie Bonogren

Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem leku Bonogren w leczeniu zaburzeń psychicznych – takich jak schizofrenia, epizody maniakalne lub depresyjne w przebiegu choroby afektywnej dwubiegunowej? Czy zauważyliście poprawę w stabilizacji nastroju, redukcji objawów psychotycznych, lepszy sen albo zmniejszenie lęku? Jakie działania niepożądane pojawiły się u Was podczas terapii – np. senność, zawroty głowy, zwiększony apetyt, przyrost masy ciała, suchość w ustach, uczucie zmęczenia czy inne trudności? Czy trudno było dopasować odpowiednią dawkę, czy raczej leczenie było od początku dobrze tolerowane? Wasze opinie mogą być bardzo pomocne dla osób, które dopiero rozważają rozpoczęcie leczenia lekiem Bonogren albo szukają informacji o codziennym funkcjonowaniu na kwetiapinie.

  • Bardzo dobrze
  • Przeciętnie
  • Słabo
0 głosujących

Ten lek to była dla mnie katastrofa. Zdiagnozowano u mnie chorobę afektywną dwubiegunową i zaczęłam leczenie Bonogrenem. Na początku myślałam, że może to pomoże, ale już po tygodniu czułam się jak zupełnie inna osoba – zamulona, otępiała, jakby w ciągłej mgle.

A sen… Boże, to był koszmar. Spałam praktycznie non stop. Po pierwszej dawce przespałam ponad 30 godzin, tylko raz wstałam do łazienki. Myślałam, że organizm się przyzwyczai, więc dawałam sobie czas, ale nadal potrzebowałam po 14–16 godzin snu dziennie, i tak było codziennie aż do momentu odstawienia.

W ciągu 4 miesięcy przytyłam ponad 18 kg, bo byłam ciągle głodna – nie dało się tego opanować. Owszem, na początku lek trochę pomógł na depresję i wahania nastroju, ale po miesiącu wszystko zniknęło, a zostały tylko skutki uboczne.

Przed leczeniem miałam (typowe przy CHAD) bardzo zwiększony popęd seksualny, ale Bonogren wyłączył go całkowicie. Co gorsza, to się nie cofnęło i do dziś mam z tym problem – jakby coś się trwale zmieniło.

Najgorsze było jednak to, że odstawiłam lek z dnia na dzień, bo nie było mnie stać na wykupienie kolejnej recepty. Nie taperowałam go, nie schodziłam z dawki pod okiem lekarza – i to był błąd. Przez kilka dni byłam chora, miałam mdłości, wymioty, czułam się psychicznie fatalnie. Dla mnie ten lek był jednym z najgorszych doświadczeń i żałuję, że nie zareagowałam wcześniej. Może komuś pomoże, ale jeśli czujesz, że coś jest nie tak, nie zakładaj, że samo minie – rozmawiaj z lekarzem.

Zajęło mi ponad rok, żeby dojść do dawki 400 mg Bonogrenu – dawka była stopniowo zwiększana, średnio co kilka miesięcy. Teraz czuję się o wiele bardziej świadoma swojego zachowania, mam większą kontrolę nad sobą i ogólnie czuję się stabilniejsza emocjonalnie.

Muszę jednak uważać przy wstawaniu z pozycji siedzącej lub leżącej, bo wtedy często robi mi się bardzo słabo i kręci się w głowie – zdarzyło się nawet, że nogi “uciekały mi spod siebie”. Mimo to zauważyłam ogromną poprawę w kontaktach z ludźmi – mam więcej pewności siebie, łatwiej mi się rozmawia, nie wycofuję się tak jak kiedyś.

Czasami łapię się na tym, że mam lekko bełkotliwą mowę, ale wtedy po prostu muszę się na chwilę zatrzymać, zebrać i mówić wyraźniej. Bonogren bardzo pomógł mi też na natrętne, uporczywe myśli, z którymi wcześniej nie umiałam sobie poradzić – teraz mam spokój w głowie, który wcześniej był dla mnie czymś zupełnie nieosiągalnym.

Zdarzyło mi się przespać całą dobę, bo organizm miał problem, żeby się “wybudzić”, ale mimo tych epizodów – korzyści są dla mnie nieporównywalnie większe niż minusy. Czuję się emocjonalnie i intelektualnie silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej.

Bonogren sprawił, że moje silne wahania nastroju w końcu ustąpiły i od dłuższego czasu czuję się naprawdę stabilnie. Wcześniej nie byłam w stanie spać – mój stan na to nie pozwalał – a teraz śpię stałe 8 godzin, bez wybudzeń, i budzę się z uczuciem spokoju i jasności w głowie. Ten lek pomógł mi ogromnie.

Powiem szczerze – przez 17 lat próbowano dopasować mi odpowiednie leczenie i już zaczynałam tracić nadzieję, że w ogóle się uda. Aż w końcu wprowadzono Bonogren w połączeniu z Prozakiem – i to odmieniło moje życie w sposób, którego się nie spodziewałam. Serio, myślałam, że już nigdy nie uda się ustabilizować moich emocji, ale odkąd zaczęłam terapię z Bonogrenem, poczułam się jak inny człowiek.

Lekarz przepisał mi Bonogren jakieś 7 lat temu. Stosuję go w połączeniu z litem i lamotryginą. Szczerze mówiąc – bardzo sobie chwalę działanie Bonogrenu. Jedynym skutkiem ubocznym, który zauważyłam, jest przyrost masy ciała, ale mam wrażenie, że każdy lek przeciwpsychotyczny ma to do siebie.

Dzięki Bonogrenowi śpię dobrze każdej nocy, nie mam problemów z porannym wstawaniem i ogólnie jestem bardzo zadowolona z efektów leczenia. Około dwa razy w roku mam gorszy okres, wtedy lekarz modyfikuje mi trochę dawkę, ale poza tym wszystko działa stabilnie. Depresja ograniczyła się do okazjonalnych „gorszych dni”, a stany mieszane czy maniakalne praktycznie zniknęły.