Opinie Braltus

Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem Braltusu przy przewlekłej obturacyjnej chorobie płuc (POChP)? Czy zauważyliście poprawę w oddychaniu, mniejszą duszność, rzadsze zaostrzenia albo lepszą wydolność przy codziennych czynnościach? Czy lek rzeczywiście działa tak długo, jak obiecuje ulotka – przez pełne 24 godziny? Jak z tolerancją – czy wystąpiły u Was jakieś skutki uboczne, takie jak suchość w ustach, kaszel po inhalacji, zawroty głowy, kołatanie serca, problemy z oddawaniem moczu albo podrażnienia dróg oddechowych?

Wasze opinie mogą być bardzo pomocne dla osób, które dopiero zaczynają terapię Braltusem albo zastanawiają się nad zmianą inhalatora. Szczególnie ciekawe będą też informacje, jak wypada w porównaniu do innych leków wziewnych – np. Spirivy czy Tiatropium Teva.

  • Bardzo dobrze
  • Przeciętnie
  • Słabo
0 głosujących

Nie jestem pewien, czy ten lek w ogóle działa, bo jednocześnie biorę też Spirivę dwa razy dziennie. Sam inhalator Braltusu to porażka – otwarcie kapsułki graniczy z cudem. W końcu użyłem noża, żeby się do niej dostać. Nawet farmaceutka w aptece miała z tym problem, kiedy przyniosłem inhalator, żeby jej pokazać.

Lek wydaje się pomagać, ale otwarcie tego inhalatora, do którego wkłada się kapsułkę z Braltusem, to jakaś masakra – praktycznie nie da się go otworzyć. Nawet farmaceutka miała z tym spory problem.

Stosuję ten lek dopiero od trzech dni, ale szczerze mówiąc – nie miałem ani razu uczucia duszności przez cały dzień po jednej inhalacji rano, zaraz po przebudzeniu. Serio – zapominam, że mam problemy z oddychaniem!

Wcześniej musiałem kilka razy dziennie sięgać po Salbutamol, żeby nie mieć zadyszki, zwłaszcza kiedy musiałem założyć maseczkę w sklepie. A dzisiaj miałem zabieg, podczas którego monitorowano mi saturację – i wyszło 99%! Dla mnie to ogromna zmiana na plus. Ten lek naprawdę zmienił moje życie.

Dostałem ostatnio receptę na ten lek z powodu astmy, bo po inhalatorach proszkowych mój głos zaczyna się załamywać – brzmię jak rozmowa przez telefon z kiepskim zasięgiem. Zdarza mi się też, że piszczę podczas mówienia.