Zaczęłam brać Eliceę z powodu ataków paniki, które miałam prawie codziennie. To mnie totalnie wykańczało. Wcześniej przez życie jakoś tam płynęłam, raz lepiej, raz gorzej, miewałam też lekką depresję, ale te lęki mnie kompletnie przerosły. Czułam się fatalnie, jakbym już nie miała żadnej kontroli nad sobą. Teraz jestem kilka miesięcy na Elicei i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to naprawdę mi pomogło. Czuję się najbliżej „normalności”, jaką pamiętam. Głowa mi się uspokoiła, nie mam już tego natłoku myśli, który kiedyś mnie dosłownie zjadał od środka. Lepiej śpię, nie budzę się z lękiem i nie analizuję wszystkiego dookoła. Lęk się czasem pojawia, nie będę ściemniać – ale to już zupełnie inny poziom. Nie paraliżuje mnie, potrafię go zauważyć, zaakceptować i iść dalej. Depresja praktycznie zniknęła, a co najważniejsze – mam poczucie, że znowu trzymam swoje emocje w ryzach.
Nie będę kłamać – pierwsze tygodnie na leku były bardzo trudne. Naprawdę miałam momenty, że chciałam zrezygnować, bo czułam się jeszcze gorzej niż przed rozpoczęciem leczenia. Ale coś mi mówiło, żeby dać temu czas. I dobrze, że wytrwałam. Jeśli ktoś się zmaga z czymś podobnym – nie jesteś sam/sama. To uczucie przytłoczenia jest straszne, ale jest szansa, że znajdziesz lek, który ci pomoże. Może to właśnie Elicea. Warto dać sobie tę szansę.