Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem leku Escipram? Czy zauważyliście poprawę w leczeniu depresji lub zaburzeń lękowych? Jakie działania niepożądane wystąpiły podczas terapii? Wasze opinie mogą być niezwykle pomocne dla osób rozważających rozpoczęcie leczenia lub borykających się z podobnymi wyzwaniami.
Gdybym tylko wcześniej zaczęła brać Escipram, moje życie mogło potoczyć się zupełnie inaczej. Od osiemnastego roku życia zmagam się z lękami, atakami paniki, depresją, PTSD – wszystkim naraz. Teraz mam 40 lat i jestem samotną mamą. Praca, dzieci, szkoła, obowiązki – to wszystko mnie wykańczało. A do tego ten ciągły wewnętrzny niepokój, jakbym cały czas była w trybie alarmowym. Nawet wyjście do lekarza z dzieckiem albo zwykłe zakupy były dla mnie ogromnym wyzwaniem.
Pierwsze dwa tygodnie z Escipramem nie należały do przyjemnych – byłam senna za dnia, nie miałam apetytu, a w nocy nie mogłam zasnąć. Ale wytrzymałam. I teraz, po czterech tygodniach, zaczynam czuć różnicę. Coś się we mnie zmieniło. Przez lata sam pomysł, żeby wyjść do ludzi, a co dopiero iść na rozmowę o pracę, paraliżował mnie. A tydzień temu wysłałam kilka CV.
Wczoraj poszłam na rozmowę kwalifikacyjną – i poszło mi świetnie! Serio, ani trochę się nie stresowałam, nie miałam tej typowej gonitwy myśli, nie chciałam uciekać. Byłam spokojna, skoncentrowana, czułam się jak… ja, ale taka, jaką dawno siebie nie widziałam. Nadal nie mogę uwierzyć, że to się naprawdę dzieje.
Jestem pełna nadziei. Jeśli jesteś w trudnym miejscu – trzymaj się. Naprawdę warto przeczekać te gorsze dni.
Na początek chcę powiedzieć jedno – rozumiem wasz ból i wasze lęki. Serio. Przeszłam przez lata życia w ciągłym napięciu i atakach paniki. I wiem, jak to jest. Ale odkąd zaczęłam brać Escipram, moje życie się zmienia. Jestem dopiero na 10. dniu kuracji, a już czuję OGROMNĄ różnicę.
I proszę, uwierzcie mi – zanim zacznie być lepiej, musi być gorzej. Tak mi powiedział mój lekarz i miał rację. Przez pierwsze 6 dni skutki uboczne były naprawdę mocne – zawroty głowy, nudności, bóle głowy, napady paniki jak nigdy wcześniej, potliwe dłonie i stopy… Masakra. Ale dziś, na 10. dzień, to wszystko powoli ustępuje.
Kiedyś miałam nawet 10 kołatań serca dziennie, teraz może jedno – i to dopiero po 10 dniach leczenia! Zaczęłam od dawki 5 mg, a od siódmego dnia przeszłam na 10 mg. I mimo tego trudnego początku, wiem już, że było warto.
Trzeba to przetrwać. Trzeba sobie powtarzać, że to minie. I minie. Naprawdę. Jeśli dasz temu szansę i wytrzymasz ten trudny początek, to możesz wygrać coś wielkiego – spokój. Może nawet nowe życie. Wiem, jak to boli, wiem jak się boisz, ale jeśli chociaż jedna osoba po przeczytaniu tego poczuje się mniej samotna albo zdecyduje się dać temu lekowi czas – to już warto było to napisać.
Chciałam się podzielić swoim doświadczeniem z Escipramem, zwłaszcza dla tych, którzy dopiero zaczynają go brać. Dziś mija mój 20. dzień i mogę szczerze powiedzieć, że pierwsze dwa tygodnie były naprawdę ciężkie.
W pierwszym tygodniu Escipram totalnie nasilił moje lęki – na takim poziomie, jakiego jeszcze nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Do tego doszły nudności, zmęczenie, ból głowy i taka mgła w głowie, jakbym nie do końca była obecna. Miałam też bezsenność i ogólnie wszystko było takie… zamglone i przytłaczające.
W drugim tygodniu lęk zaczął powoli odpuszczać, nudności zniknęły, ale zaczęłam odczuwać silny głód. Zamiast rzucać się na jedzenie za każdym razem, starałam się po prostu dużo pić – głównie wodę. Miałam jeszcze kilka dni z zawrotami głowy, zwłaszcza rano, i nadal pojawiały się bóle głowy oraz zmęczenie. Brałam Escipram rano, więc zwykle te objawy ustępowały do popołudnia. Bezsenność też stopniowo się poprawiała.
Od początku trzeciego tygodnia wszystkie skutki uboczne zaczęły znikać, powoli, dzień po dniu. Teraz, po tych trzech tygodniach, praktycznie wszystko ustąpiło – i co najważniejsze: nie mam już lęków. Czuję się stabilnie, spokojnie, mam znów kontrolę nad swoim ciałem i głową. Biorę 10 mg dziennie i póki co – jestem bardzo zadowolona.
Jeśli dopiero zaczynasz z Escipramem – nie poddawaj się po pierwszych dniach. Wiem, jak trudno w to uwierzyć, kiedy ciało wariuje, ale to naprawdę mija. Trzeba tylko dać sobie czas.
Przepisano mi Escipram na zdiagnozowane u mnie GAD, czyli uogólnione zaburzenie lękowe, z napadami paniki. Wcześniej próbowałam dwóch innych leków – trójpierścieniowych antydepresantów – ale niestety bez efektu. Ostatecznie lekarz zdecydował o leczeniu Escipramem w dawce 20 mg dziennie. Równolegle brałam 2 mg klonazepamu na dobę, 25 mg Ketrelu (kwe…tiapiny) wieczorem i melatoninę, żeby jakoś zasnąć.
W tamtym czasie czułam absolutny koszmar. Wszystkie możliwe objawy silnego lęku – duszności, kołatanie serca, przygnębienie, poczucie totalnego przytłoczenia. Płakałam całymi dniami. Miałam rozstrojoną żołądkę, ogromny lęk przed śmiercią, nie wychodziłam w ogóle z domu. Moja rodzina się o mnie bardzo martwiła. A ja szczerze myślałam, że umieram.
Kiedy zaczęłam brać Escipram, pojawiły się skutki uboczne – ciągłe ziewanie, bezsenność, nasilony lęk, nudności, poty. Trwało to około dwóch tygodni i było trudne do zniesienia. Ale nie przerwałam.
Po 3–4 tygodniach zaczęłam zauważać poprawę. Stopniowo wracała mi równowaga, jakby ktoś powoli zdejmował ze mnie ciężki koc paniki. Zaczęłam psychoterapię, dodałam do tego jogę, medytację, ćwiczenia oddechowe. I powiem Wam – teraz czuję się naprawdę dobrze.
Znowu potrafię cieszyć się życiem. Robię zakupy, wychodzę z dziećmi, śmieję się, słucham muzyki, potrafię zasnąć bez walki z głową. Wiem, że wielu z Was czuje się tak samo, jak ja wtedy – i chcę powiedzieć jedno: da się z tego wyjść. Escipram pomógł mi odbić się od dna. Może i Tobie pomoże.
Mam nadzieję, że to pomoże tym, którzy czują się przestraszeni. Jeszcze kilka miesięcy temu mój lęk był naprawdę przytłaczający – nie potrafiłam cieszyć się życiem, obawiając się podróżowania, przez tygodnie cierpiałam na bezsenność, a do tego dochodziły fizyczne objawy, takie jak nudności, drażliwość, napady głodu na słodkie, drżenie mięśni oraz nadwrażliwość na dźwięki czy gwałtowne ruchy. Czytałam recenzje i były naprawdę przerażające.
Pięć tygodni temu zaczęłam leczenie Escipramem. Na początku przyjmowałam 5 mg – pierwsze dwa dni były dla mnie pełne niepokoju i lekkiej rozdrażnienia, ale nic poważnego. Pamiętajcie, że tabletki nie mogą wam zaszkodzić – większość osób toleruje je bardzo dobrze. Początkowo czułam się bardzo zmęczona, ale to uczucie szybko ustąpiło. Już po tygodniu zaczęłam zauważać poprawę.
Po trzech tygodniach zwiększyłam dawkę do 10 mg i efekty były naprawdę zdumiewające – poprawiło się aż w 90%! Terapia CBT również bardzo mi pomogła. Teraz mój sposób reagowania na lęk jest zupełnie inny – Escipram naprawdę działa. Znowu mogę oglądać ulubione seriale, czytać, podróżować i spacerować. Czuję się niesamowicie – wróciłam do dawnego, radosnego siebie.
Biorę Escipram od dwóch miesięcy – zaczęłam od 10 mg, a później zwiększyłam do 20 mg. Pracuję w bardzo wymagającym zawodzie i kiedy po nagłej operacji moje zdrowie się posypało, uruchomiło to lawinę – silne ataki paniki i paraliżujący lęk. Przez cały miesiąc czułam się emocjonalnie zdewastowana. W końcu lekarz przepisał mi Klonazepam i Escipram. Strasznie opierałam się przed lekami z grupy benzo, ale potrzebowałam ulgi.
To, co najbardziej mnie trzymało przy nadziei w tym chaosie, to historie innych ludzi – czytałam opinie, przeszukiwałam fora, żeby jakoś się trzymać. Początek był trudny: suchość w ustach, nudności, bóle głowy, roztrzęsienie, które dopiero po jakimś czasie zaczęły się uspokajać. Powoli, bardzo powoli.
Około szóstego tygodnia coś się we mnie przełamało – poczułam stabilność, spokój, coś w rodzaju wewnętrznego światła, którego tak długo nie widziałam. Po całym tym bólu emocjonalnym, nagle zauważyłam, że potrafię się znów śmiać, uśmiechać się, nie czuć tej kuli w żołądku. Zamiast codziennego strachu pojawiły się momenty ciszy, równowagi i radości. Zdarzają się jeszcze trudniejsze dni, ale są one do ogarnięcia, bez dramatu.
Zmiana chemii mózgu to proces – trzeba dać sobie czas, cierpliwość, wyrozumiałość. Ale warto. Piszę to dla tych, którzy wciąż się wahają, są przestraszeni, może czują wstyd – nie musicie. Jesteście tylko ludźmi. Macie prawo czuć, co czujecie. Ale pamiętajcie – lepsze dni naprawdę przychodzą. I macie w sobie siłę, żeby je doczekać.
Zmagam się z OCD odkąd pamiętam – zaczęło się w dzieciństwie, a mam teraz 36 lat. Przez lata miewałam długie epizody depresji i nawroty naprawdę nasilonych objawów OCD. Próbowałam różnych terapii, ale zawsze się poddawałam – brak efektów, zniechęcenie, frustracja. W końcu po prostu zapytałam moją lekarkę, czy mogłabym spróbować leków przeciwdepresyjnych.
Zaproponowała Escipram – 5 mg na dwa tygodnie, a potem ewentualne zwiększenie dawki, jeśli będzie ok. Na 5 mg nie zauważyłam żadnych skutków ubocznych, co było dla mnie sporym zaskoczeniem (i ulgą), ale też nie było wielkiej poprawy w lęku czy natręctwach. Po dwóch tygodniach zwiększyłam do 10 mg rano – i wtedy zaczęło się dziać coś dobrego.
Minął miesiąc i mogę szczerze powiedzieć, że czuję się lepiej niż od bardzo, bardzo dawna. Serio, jestem zaskoczona efektami – nie spodziewałam się, że coś może tak pomóc.
Nie oczekujcie jakiegoś euforycznego kopa – to nie jest magiczna „tabletka szczęścia”. Ale jeśli ktoś – tak jak ja – ma zaburzoną równowagę chemiczną w mózgu, to działanie Escipramu jest jak naprawienie czegoś, co przez lata było rozregulowane. Czuję się spokojniejsza, mniej zadręczam się pierdołami, a jednocześnie nadal jestem sobą – tylko taką wersją siebie, której nie rujnują ciągłe, niepotrzebne myśli.
Szczerze polecam Escipram przy lęku i OCD. I tak, żałuję, że nie zaczęłam brać go 20 lat temu. Ale cieszę się, że w końcu się odważyłam.
To już drugi raz, kiedy wracam do Escipramu. Pierwszy raz brałam go 15 lat temu – przez dwa lata, w dawce 5 mg. Działał wtedy świetnie, zwłaszcza na moje GAD, czyli uogólnione zaburzenie lękowe. Teraz sytuacja jest bardziej skomplikowana – zdiagnozowano u mnie chorobę autoimmunologiczną, która powoduje całą masę dziwnych objawów i potwornie nasila moje lęki oraz nawracające, przytłaczające myśli.
Z dużymi oporami wróciłam do Escipramu, znowu zaczynając od 5 mg. I powiem Wam – zadziałał. I to porządnie. Czuję wyraźną poprawę. Lęk, który mnie wcześniej dosłownie paraliżował, znacznie się wyciszył.
Jeśli chodzi o skutki uboczne, to u mnie najbardziej zauważalne są bardzo intensywne, realistyczne sny – ale szczerze mówiąc, ja i tak zawsze dużo i barwnie śnię, więc dla mnie to nie była wielka zmiana. Za to wiem jedno: 10 mg to już dla mnie za dużo. Próbowałam i źle się czułam. I choć lekarze często kręcą nosem, kiedy mówisz, że niższa dawka Ci wystarcza – ja ufam temu, jak reaguje moje ciało.
Escipram to jeden z najbezpieczniejszych SSRI, a ja – z natury – nie lubię brać żadnych leków. Ale jeśli coś działa i pomaga funkcjonować, to warto to docenić. Nie każdy potrzebuje maksymalnej dawki, nie każdy schemat pasuje każdemu. Najważniejsze to słuchać siebie i robić to, co naprawdę służy.
Z całego serca mogę powiedzieć: walczę z lękiem całe życie, ale przez ostatnie pięć lat wszystko zaczęło mnie totalnie przerastać. Płakałam codziennie, czułam się zagubiona, jakby ktoś mi odebrał mnie samą. Mam 22 lata i jestem na studiach pielęgniarskich – więc presja jest ogromna. Zawsze wiedziałam, że chcę to robić i że jestem w stanie to osiągnąć, ale mój lęk dosłownie mi to uniemożliwiał.
Bardzo, bardzo sceptycznie podchodziłam do jakichkolwiek leków. Próbowałam wszystkiego: naturalnych metod, suplementów, jogi, terapii – ale to nigdy nie było do końca to, zawsze czegoś brakowało, jakby moje ciało i głowa nie umiały się zsynchronizować.
W końcu się przełamałam. Od ponad miesiąca biorę Escipram 10 mg i nie mogę uwierzyć, jak bardzo się zmieniło moje życie. Nie popłakałam się ani razu, nie czułam się ani razu skrajnie przytłoczona. Po prostu… wróciłam do siebie.
Jeśli chodzi o skutki uboczne, to u mnie pojawiło się trochę potliwości, suchość w ustach i lekki ból głowy – ale wszystko minęło po pierwszym tygodniu.
Ten lek sprawił, że znów czuję się sobą. A przez długi czas nie byłam pewna, czy to jeszcze możliwe. Cieszę się, że się nie poddałam i spróbowałam.