Ja dostałam Fluomizin po porodzie, jak zaczęłam mieć dziwne upławy i swędzenie. Ginekolog powiedział, że to pewnie bakteryjna infekcja, bo nie było grzyba w wymazie. Lek miałam brać 6 dni – no i powiem tak:
pomógł, ale nie od razu. U mnie poprawa była dopiero po 4. tabletce, wcześniej to w ogóle myślałam, że jest gorzej, bo pojawiły się jakieś białe resztki (to był ten rozpuszczony lek), które mnie stresowały.
Trochę się bałam, że to nawrotowa grzybica, ale doczytałam, że Fluomizin może dawać drobne skutki uboczne jak upławy albo uczucie suchości. Potem wszystko się unormowało. Dla mnie najważniejsze, że nie musiałam brać antybiotyku doustnego, bo jeszcze karmię. Więc jak któraś z was jest po porodzie i ma infekcję – Fluomizin to fajna, bezpieczna opcja.
Tylko ważne: nie przerywajcie kuracji, nawet jeśli już czujecie poprawę. Ja się cieszę, że wytrzymałam te 6 dni, bo infekcja nie wróciła.