Moja młodsza córka miała bardzo silne atopowe zapalenie skóry — płakała w nocy, drapała się do krwi, dosłownie rozdrapywała rany na rękach i nogach. Już nie wiedziałam, co robić. Smarowałam wszystkim, co tylko możliwe — od naturalnych maści, przez lanolinę, po kremy z apteki bez recepty. I nic. Dopiero jak dermatolog przepisał nam Fucibet Lipid, to po 3 dniach zobaczyłam różnicę. I to nie taką, że „wydaje mi się” – tylko konkret! Rany zaczęły się goić, czerwoność znikła, a córka przestała się drapać!
Ten krem to cudo, bo zawiera i ten cały antybiotyk (kwas fusydowy, nie pamiętam jak się to dokładnie wymawia, ale lekarz mówił, że działa głównie na gronkowca), i steryd, który z kolei zmniejsza to całe zapalenie i swędzenie. I to w jednym! Osobiście nie stosowałam dłużej niż tydzień – tak jak lekarz kazał – i efekt był naprawdę super. Skóra po tym była mniej wysuszona niż po zwykłym Fucibecie (bo też wcześniej próbowałyśmy tego zwykłego).
Uważam tylko, żeby nie stosować go „na wszelki wypadek” czy tak o, codziennie. Ja smarowałam tylko te miejsca, gdzie była rana i ropka – nigdy na całą powierzchnię skóry. Po tygodniu przerwa i potem już tylko krem nawilżający.
Aha! I jeszcze jedno – ważne, żeby nie przerywać nagle, jak jest poprawa. Ja zawsze zmniejszam powoli – raz dziennie, potem co drugi dzień – żeby skóra się nie „rozbestwiła”.