Opinie Gynazol

Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem leku Gynazol w leczeniu grzybicy pochwy? Czy zauważyłyście szybką poprawę objawów oraz jak tolerowałyście aplikację kremu? Czy wystąpiły skutki uboczne, takie jak podrażnienie, pieczenie czy inne reakcje miejscowe? Wasze opinie mogą być niezwykle pomocne dla osób rozważających to leczenie lub zmagających się z nawracającymi infekcjami.

  • Bardzo dobrze
  • Przeciętnie
  • Słabo
0 głosujących

Często miewam infekcje dróg moczowych, które zawsze kończą się grzybicą pochwy. Doszło do tego, że musiałam brać podwójną, a czasem nawet potrójną dawkę Flukonazolu, co zaczęło odbijać się na moim samopoczuciu. Przypadkowo zobaczyłam ulotkę o tym leku, czekając w aptece, i to było najlepsze, co mogło mi się przytrafić! Tak, pojawia się trochę (minimalnego) wycieku, co normalnie by mnie irytowało, ale w porównaniu z jego skutecznością – to żaden problem.

Gynazol również mi pomógł, choć efekt pojawił się dopiero po około tygodniu. Na początku wydobywała się ze mnie biała wydzielina, co początkowo mnie zaniepokoiło, ale wygląda na to, że była to część procesu oczyszczania pochwy z drożdżaków. Po kilku dniach wszystko się unormowało – zniknął nalot, nie było pieczenia ani swędzenia. Minęły już trzy tygodnie od zakończenia kuracji i na szczęście nie ma żadnych nawrotów… w końcu mogę czuć się komfortowo! Dodatkowo wspomagałam się probiotykiem Lacibios Femina, regularnie przyjmuję czosnek i dużą dawkę witaminy C. Do higieny intymnej używam wyłącznie Lactacydu lub płynu Ziaja z macierzanką.

Ojej, wczoraj zastosowałam Gynazol i w nocy wypłynęło ze mnie mnóstwo tej substancji… Dzisiaj też jeszcze trochę, choć już mniej. Martwię się, bo nadal odczuwam lekkie pieczenie – mam nadzieję, że i u mnie wszystko się unormuje, nawet jeśli będzie to trwało cały tydzień.

Dziewczyny, lekarz przepisał mi Gynazol na drożdżaki i wczoraj wieczorem go zastosowałam. Wszystko pięknie, ale mam pewien… problem. Rano wstałam, poszłam do łazienki, siadłam na sedesie, a tu nagle – kichnęłam. I co? CHLUUUP. Patrzę w muszlę, a tam… mój lek pływa sobie jak w jacuzzi. Nie wiem, czy cały, ale na pewno sporo. A teraz przez cały dzień czuję, że coś ze mnie wypływa – tylko pytanie, czy to jeszcze resztki Gynazolu, czy po prostu upławy? Co robić, powinnam na wszelki wypadek zaaplikować kolejną dawkę, czy czekać na cud?

Mój ginekolog również przepisał mi Gynazol, a do tego tabletki doustne Flukonazol, które mam przyjmować przez 7 dni – po jednej tabletce dziennie. Dziś mija czwarty dzień, a poprawy nadal brak… :confused_face:

Wcześniej stosowałam czopki dopochwowe Pimafucin – po jednej dawce efekty były niesamowite, poprawa niemal natychmiastowa. Po zakończeniu kuracji czułam się dosłownie jak nowo narodzona, ale niestety nie trwało to długo… Minęły 2-3 tygodnie i znów wróciło to samo – swędzenie, pieczenie, dyskomfort.

To jest strasznie męczące – ciągłe wizyty u lekarza, testowanie kolejnych leków i czekanie, aż ten cholerny grzyb znowu zaatakuje. Mam wrażenie, że to walka bez końca… :weary_face: