Opinie Lexapro

Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem Lexapro (escytalopramu) w leczeniu depresji, lęku lub innych zaburzeń nastroju? Czy zauważyliście realną poprawę samopoczucia, zmniejszenie lęku, ustąpienie natrętnych myśli lub łatwiejsze funkcjonowanie na co dzień? Jak długo musieliście czekać na efekty? Czy pojawiły się jakieś skutki uboczne – takie jak senność, bezsenność, bóle głowy, zmniejszone libido, „spłycenie emocji” albo problemy żołądkowe? A może lek zadziałał łagodnie i bez większych efektów ubocznych?

Wasze opinie i doświadczenia mogą być naprawdę pomocne dla osób, które dopiero rozważają rozpoczęcie leczenia Lexapro lub mają obawy związane z SSRI. Szczególnie interesujące byłoby, jak długo przyjmujecie ten lek, w jakiej dawce i czy próbowaliście wcześniej innych antydepresantów.

  • Bardzo dobrze
  • Przeciętnie
  • Słabo
0 głosujących

Od lat zmagam się z depresją i lękiem, i jeśli czytasz to właśnie teraz, szukając jakiejś iskierki nadziei albo kogoś, kto wie przez co przechodzisz – to wiedz, że nie jesteś sama. Lexapro zaczęłam brać około 6 miesięcy temu. Tak jak Ty, zanim zdecydowałam się na pierwszy dzień terapii, przeszukiwałam internet, czytałam opinie, żeby zrozumieć, czego mogę się spodziewać. Wszędzie powtarzało się jedno: „daj sobie czas” – i to była najważniejsza rada. U mnie początki były trudne. Lek nasilił lęk, miałam napady paniki, paranoje, nie mogłam zasnąć. Żeby przetrwać pierwsze tygodnie, lekarz dorzucił mi doraźnie Clonazepam, i to pomogło się „utrzymać na powierzchni”. Kluczowe było to, że się nie poddałam – po około czterech tygodniach mój organizm się zaadaptował, a ja zaczęłam czuć, że coś się zmienia. Dziś mogę powiedzieć: warto było. Życie znowu wygląda jak powinno. Jeśli jesteś na początku drogi i boisz się, że to nie dla Ciebie – oddychaj, przetrwaj. Tam po drugiej stronie jest spokój. I znowu można się śmiać.

Biorę Lexapro już od około 10 lat. Kilka razy próbowałam schodzić z dawki, myśląc, że już wszystko ze mną okej i dam radę bez leku – ale to zawsze kończyło się katastrofą. Nie pozwól, żeby duma zniszczyła Ci życie.

Kiedy zaczynałam leczenie, byłam w trakcie rozwodu, miałam ogromny stres w pracy, w głowie same złe myśli, złość, frustracja i epizody depresji. Lexapro nie sprawiło, że wszystko zniknęło jak ręką odjął, ale pomogło mi skrócić czas tych „czarnych” momentów. Nadal się stresuję, nadal miewam gorsze dni – jak każdy – ale te stany nie ciągną się tygodniami, nie wciągają mnie już na dno.

Nie jestem osobą, która pisze takie rzeczy w internecie, ale jeśli to może komuś pomóc, to warto. W moim przypadku Lexapro być może uratowało moje małżeństwo i sposób, w jaki wychowuję dzieci. Po kilku latach musiałam zwiększyć dawkę, ale to była dobra decyzja. Ten lek po prostu zrobił swoje.

Kilka lat temu zacząłem poważnie zmagać się z depresją i lękiem, kiedy próbowałem wrócić do normalnego życia – pracy, kontaktów z ludźmi, codzienności – po 12 latach spędzonych w więzieniu. To była ogromna zmiana i moje ciało oraz głowa po prostu tego nie wytrzymywały.

Lekarze próbowali różnych leków – testowałem kilka innych SSRI, ale nic nie działało. Dopiero około 7 tygodni temu dostałem Lexapro. Początki nie były łatwe – przez pierwsze dwa-trzy tygodnie miałem silne poty, ciągłe zmęczenie i senność, ale postanowiłem wytrwać. I bardzo się z tego cieszę, bo dziś czuję się zupełnie inaczej.

Zacząłem odpuszczać więzienną mentalność, przestałem czuć się jak ktoś, kto nie ma prawa do miejsca w społeczeństwie. Dziś pracuję, poznaję zdrowych, normalnych ludzi, a co najważniejsze – odbudowuję relacje z rodziną. Dopiero teraz widzę, że moje wcześniejsze problemy z używkami były powiązane z depresją i lękiem, o wiele bardziej, niż sam wtedy rozumiałem.

Lexapro wymaga cierpliwości – pierwsze tygodnie mogą być trudne, ale warto je przetrwać. Dla mnie ten lek okazał się najlepszym rozwiązaniem w leczeniu poważnych zaburzeń lękowych i depresyjnych. I szczerze – gdyby nie on, nie wiem, gdzie bym dziś był.