Biorę Lexapro już od około 10 lat. Kilka razy próbowałam schodzić z dawki, myśląc, że już wszystko ze mną okej i dam radę bez leku – ale to zawsze kończyło się katastrofą. Nie pozwól, żeby duma zniszczyła Ci życie.
Kiedy zaczynałam leczenie, byłam w trakcie rozwodu, miałam ogromny stres w pracy, w głowie same złe myśli, złość, frustracja i epizody depresji. Lexapro nie sprawiło, że wszystko zniknęło jak ręką odjął, ale pomogło mi skrócić czas tych „czarnych” momentów. Nadal się stresuję, nadal miewam gorsze dni – jak każdy – ale te stany nie ciągną się tygodniami, nie wciągają mnie już na dno.
Nie jestem osobą, która pisze takie rzeczy w internecie, ale jeśli to może komuś pomóc, to warto. W moim przypadku Lexapro być może uratowało moje małżeństwo i sposób, w jaki wychowuję dzieci. Po kilku latach musiałam zwiększyć dawkę, ale to była dobra decyzja. Ten lek po prostu zrobił swoje.
Kilka lat temu zacząłem poważnie zmagać się z depresją i lękiem, kiedy próbowałem wrócić do normalnego życia – pracy, kontaktów z ludźmi, codzienności – po 12 latach spędzonych w więzieniu. To była ogromna zmiana i moje ciało oraz głowa po prostu tego nie wytrzymywały.
Lekarze próbowali różnych leków – testowałem kilka innych SSRI, ale nic nie działało. Dopiero około 7 tygodni temu dostałem Lexapro. Początki nie były łatwe – przez pierwsze dwa-trzy tygodnie miałem silne poty, ciągłe zmęczenie i senność, ale postanowiłem wytrwać. I bardzo się z tego cieszę, bo dziś czuję się zupełnie inaczej.
Zacząłem odpuszczać więzienną mentalność, przestałem czuć się jak ktoś, kto nie ma prawa do miejsca w społeczeństwie. Dziś pracuję, poznaję zdrowych, normalnych ludzi, a co najważniejsze – odbudowuję relacje z rodziną. Dopiero teraz widzę, że moje wcześniejsze problemy z używkami były powiązane z depresją i lękiem, o wiele bardziej, niż sam wtedy rozumiałem.
Lexapro wymaga cierpliwości – pierwsze tygodnie mogą być trudne, ale warto je przetrwać. Dla mnie ten lek okazał się najlepszym rozwiązaniem w leczeniu poważnych zaburzeń lękowych i depresyjnych. I szczerze – gdyby nie on, nie wiem, gdzie bym dziś był.