Lekarze w końcu ustalili, co mi naprawdę dolega – to pozostałości po dawnym urazie mózgu. Niestety, w praktyce leczą to jak zwykłą depresję. Mirtagen (czyli mirtazapina) w dawce 15 mg działał na mnie świetnie – prawie całkowicie zniknął lęk, czułem się luźno, jakby zdjęto mi z pleców wielki ciężar. Gdy lekarz zwiększył mi dawkę do 30 mg, naprawdę poczułem się jak dawniej, prawie jak stary ja.
Zawsze ważyłem około 100–102 kg przy wzroście 185 cm – i tak było od niepamiętnych czasów, może z wyjątkiem początku roku, gdy spadłem do 96 kg. I wtedy przyszła niespodzianka: stanęłam na wadze i zobaczyłam +4 kg, bez żadnych większych zmian w diecie. Od razu napisałem do lekarza, że wracam do 15 mg – ostatecznie się zgodził. Mimo to waga nadal rosła jeszcze przez kilka dni, aż dobiła do 105 kg. Co ciekawe, przestało mnie ciągnąć do jedzenia między posiłkami, ale mimo to przytyłem.
Cztery dni po zmniejszeniu dawki zaczął się dramat – zrobiłem się tak przybity, że mogłem tylko leżeć i marzyć o tym, żeby zasnąć, ale sen nie przychodził, nawet po mocniejszych tabletkach nasennych. Tęsknota za Mirtagenem zrobiła się tak silna, że w końcu się poddałem i znowu go wziąłem.