Biorę Nexpram od około trzech miesięcy. Miałam bardzo trudny okres w życiu – stres, który doprowadził mnie do głębokiej depresji. Kiedy zaczęłam przyjmować lek w pełnej dawce, czyli 10 mg, to szczerze mówiąc – przez pierwsze dni praktycznie nie wychodziłam z łazienki. Wzdęcia, gazy, ciągłe uczucie przelewania – czułam się fatalnie fizycznie, mimo że psychicznie powoli coś zaczynało się poprawiać. Poszłam do lekarza i ustaliliśmy, że spróbuję połowy dawki. Po prostu przecinałam tabletkę na pół i brałam 5 mg dziennie. I to była świetna decyzja – wszystkie problemy z żołądkiem zniknęły niemal od razu.
Od tamtej pory naprawdę odżyłam. Mam więcej energii, potrafię się skupić, wróciła motywacja, a co ciekawe – schudłam około 7 kg, co było dla mnie ogromnym bonusem, bo wcześniej stres zajadałam jak szalona. Nexpram pomógł mi nie tylko z depresją, ale też z lękiem. Znów czuję, że kontroluję swoje życie. Poleciłam ten lek koleżance, która też była na skraju, i ona po kilku dniach też powiedziała, że zaczęła czuć różnicę – dokładnie tak jak u mnie. Dla porównania – kiedyś byłam na Zoloftcie i tam efekty pojawiły się dopiero po kilku miesiącach… a i tak nie było tego „wow”, które dał mi Nexpram po paru dniach.
I jeszcze coś: przestałam pić. Serio. Wcześniej alkohol był dla mnie „ucieczką”, wieczorem zawsze musiało być wino. Teraz? Może lampka raz na jakiś czas. Nie czuję już tej potrzeby, nie ciągnie mnie. Dla mnie Nexpram to ogromna pomoc. Wiem, że każdy organizm reaguje inaczej, ale jeśli ktoś się waha, to według mnie warto spróbować – i niekoniecznie od razu od pełnej dawki.