Opinie Oekolp

Jak oceniacie efekty stosowania Oekolpu i czy doświadczyliście jakichś skutków ubocznych? Wasze opinie mogą być cennym wsparciem dla osób stosujących ten lek w leczeniu objawów menopauzy lub dolegliwości związanych z suchością pochwy – każda historia ma znaczenie!

  • Bardzo dobrze
  • Przeciętnie
  • Słabo
0 głosujących

Właśnie zaczęłam stosować Oekolp po dwóch latach na klasycznej hormonalnej terapii zastępczej (HTZ). Już po kilku dniach zauważyłam wyraźną poprawę suchości pochwy i ogólnego dyskomfortu w tych okolicach – jakby wszystko wreszcie zaczęło funkcjonować „normalnie”.

Do tego – choć jeszcze ostrożnie to mówię – mam wrażenie, że lekko wraca mi libido, czego nie odczuwałam wcześniej nawet przy samej HTZ.

Jestem naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczona i zadowolona.

Na wstępie – chodzi mi o Oekolp jako krem dopochwowy, czyli miejscowy estriol, a nie o ogólnoustrojową HTZ (czyli tabletki, plastry czy spraye hormonalne).

Choć oficjalnie jest przeznaczony do stosowania dopochwowego, to odkryłam, że ma wiele innych zastosowań, które u mnie działają świetnie:

  • Na zewnętrzne okolice intymne – srom, wargi sromowe – rewelacja. Skóra zrobiła się mniej cienka, mniej sucha, bardziej elastyczna. Przestało piec i szczypać.
  • Na łechtaczkę – serio, „obudziła się”. Miałam wrażenie, że zaczyna się jakby zapadać, tracić czułość. Teraz znowu czuję, że „tam” żyję i reaguję.
  • Okolice odbytu – też często suche, podrażnione, szczególnie przy problemach z hormonami. Oekolp bardzo pomógł – już po kilku dniach poczułam ulgę.
  • Cewka moczowa – też delikatnie smaruję, bo kiedyś miałam ciągłe pieczenie i skłonność do zapaleń. Od kiedy stosuję tam odrobinkę kremu – zero infekcji i pieczenia.
  • Zmarszczki – brzmi może dziwnie, ale zaczęłam nakładać odrobinę Oekolpu pod oczy przed snem – zmniejszyły się drobne zmarszczki, skóra jakby napięta, miękka. Ale ponieważ nie mam cierpliwości do stosowania osobnych kremów na oczy, twarz i szyję, to teraz po prostu rozsmarowuję cienką warstwę Oekolpu na całą twarz i szyję na noc. Działa pięknie, skóra rano jest gładka i nawilżona.
  • Wierzch dłoni – z wiekiem skóra robi się tam cienka i sucha. Od kiedy wcieram Oekolp (odrobinkę!), znowu wygląda zdrowiej.
  • Skóra głowy – od początku menopauzy miałam wrażenie, że jest sucha, ściągnięta, wręcz bolesna. Robię tak: mieszam małą ilość Oekolpu z ciepłą wodą, przelewam do buteleczki z atomizerem, spryskuję skórę głowy i masuję wieczorem, zostawiam na noc. Rano zmywam. Użyłam dopiero kilka razy, ale czuję różnicę.

A Wy? Macie jakieś inne, kreatywne sposoby na wykorzystanie Oekolpu? :blush:

Tylko chciałam dorzucić słowo ostrożności, bo wiem, że sporo z nas kombinuje z tym kremem na różne sposoby – nie tylko dopochwowo.

Oekolp w standardowym, dopochwowym zastosowaniu jest bardzo bezpieczny. To naprawdę mała dawka, działa lokalnie i zwykle nie trzeba do niego dodawać progesteronu, bo nie wpływa na błonę śluzową macicy (czyli endometrium).

Ale jeśli zaczynasz go stosować na większe partie skóry, regularnie – np. twarz, szyja, ręce, okolice odbytu czy cewki moczowej, to warto wiedzieć, że ta ilość estrogenu może się już wchłaniać w bardziej znaczący sposób. I wtedy to już niekoniecznie jest taka „mikro” dawka.

W takiej sytuacji – zwłaszcza jeśli nie bierzesz żadnego progesteronu – warto mieć świadomość, że długotrwałe działanie estrogenu na macicę (nawet „niechcący”) może zwiększyć ryzyko rozrostu endometrium, a w dłuższej perspektywie nawet raka.

To nie znaczy, że trzeba panikować – ale jeśli stosujesz Oekolp nie tylko dopochwowo i robisz to regularnie, to może warto raz na jakiś czas zrobić USG macicy i upewnić się, że wszystko w porządku. Albo zapytać lekarza, czy nie dorzucić mini dawki progesteronu dla równowagi.

Lepiej być świadomą niż potem się martwić :heart:

Ja używam Oekolp tylko punktowo – pod oczy, na szyję i wierzch dłoni. Kiedyś smarowałam całą twarz, bo chciałam poprawić nawilżenie i jędrność skóry, ale mam trądzik różowaty i niestety po czasie zauważyłam, że stan cery się pogarszał – skóra robiła się bardziej reaktywna, zaczerwieniona.

Teraz nakładam tylko na te delikatne miejsca i efekty są świetne – skóra pod oczami jest mniej „papierowa”, szyja wygląda młodziej, a grzbiety dłoni przestały wyglądać jakbym miała o 10 lat więcej.

Wystarczy naprawdę odrobinka – stosuję na noc i widzę dużą różnicę po kilku tygodniach.

To może zabrzmi dziwnie, ale… używam Oekolpu w uszach. Serio. Miałam okropnie swędzące uszy, czasem aż do środka, i nic nie pomagało – ani leki przeciwhistaminowe, ani hydrokortyzon, ani żadne kremy nawilżające.

Z ciekawości spróbowałam posmarować odrobinką kremu z estriolem, tak tylko przy wejściu do kanału usznego (nie głęboko!) – i przysięgam, swędzenie zniknęło.

Na początku smarowałam 2 razy dziennie, teraz wystarcza raz czy dwa razy w tygodniu i mam spokój.

Podobno w uszach też są receptory estrogenowe, więc ma to nawet sens biologiczny. Nigdy bym nie pomyślała, że ten krem może pomóc akurat tam, ale działa jak nic innego.

Ja każdy nadmiar kremu rozsmarowuję po całym obszarze intymnym i wewnętrznej stronie ud – żeby się nie zmarnowało. Ale szczerze mówiąc, nie przyszło mi do głowy, żeby stosować go też gdzie indziej na ciało. Głównie dlatego, że lekarka mnie ostrzegła, że mam ograniczoną liczbę opakowań na rok, więc muszę „gospodarować rozsądnie”.

Ale muszę przyznać, że od kiedy zaczęłam stosować Oekolp, to moje objawy okołomenopauzalne wyraźnie się zmniejszyły – i to nie tylko w pochwie. Na początku myślałam, że to może efekt placebo… ale wystarczyło, że zapomniałam o nim przez kilka dni i wszystko zaczęło wracać – suchość, wahania nastroju, bezsenność.

Więc jednak to działa. I to nie tylko miejscowo.

Robię bardzo podobnie! Zużywam mniej więcej zalecaną dawkę dopochwową, tylko że rozkładam ją trochę inaczej.

Około połowy aplikuję dopochwowo i na okolice sromu, a drugą połowę wsmarowuję w twarz – głównie pod oczy i na usta, bo tam skóra zrobiła się cienka i wysuszona.

To, co jeszcze zostaje na palcach, trafia na wierzchy dłoni – nie ma sensu marnować, skoro i tak już mam kontakt ze skórą.

Dzięki temu nie przekraczam dawki, nie stosuję więcej niż trzeba, tylko rozsądnie rozprowadzam. I szczerze? Widzę efekty, a nie martwię się, że coś mi się wchłania „za bardzo” do całego organizmu.

Ja stosuję Oekolp na twarz, szyję, dekolt i wierzchy dłoni, mieszając go z neutralnym kremem nawilżającym. Robię to zawsze wtedy, gdy aplikuję go dopochwowo – dzięki temu mam jedną, prostą rutynę, której łatwo się trzymać bez zapominania.

Efekty? Zdecydowanie widać różnicę, zwłaszcza na szyi – skóra stała się bardziej napięta, mniej wiotka i dużo lepiej nawilżona.

I jeszcze ważna rzecz – nie wpłynął w ogóle na moją przebarwioną skórę, a np. wcześniej stosowany spray estrogenowy przezskórny od razu pogorszył mi przebarwienia. Więc dla mnie Oekolp, stosowany w ten sposób, to bezpieczna i skuteczna opcja.