Jak oceniacie efekty stosowania Rispoleptu i czy doświadczyliście jakichś skutków ubocznych? Wasze opinie mogą być cennym wsparciem dla osób zmagających się ze schizofrenią, zaburzeniami afektywnymi dwubiegunowymi lub innymi zaburzeniami psychicznymi, które rozważają stosowanie tego leku – każda historia ma znaczenie!
Wczoraj poprosiłam moją psychiatrę o pilną konsultację, bo byłam w ciężkim epizodzie maniakalnym. Przepisała mi Rispolept, ale szczerze mówiąc, nie wierzyłam, że coś pomoże – żaden lek do tej pory nie działał. Kiedy w aptece okazało się, że nie mam wystarczająco dużo pieniędzy, byłam już na granicy załamania i gotowa pojechać do szpitala psychiatrycznego. Na szczęście farmaceuta pozwolił mi wykupić część opakowania.
I to było jak cud – lek natychmiast zatrzymał mój epizod maniakalny. Po dwóch godzinach czułam się zupełnie inaczej, jakbym nagle wróciła do siebie. Wcześniej było tak źle, że nie widziałam już dla siebie ratunku. Do tego mam silne stany lękowe, więc byłam o krok od zgłoszenia się na oddział albo, co gorsza, od zrobienia czegoś nierozsądnego.
Mam własny biznes, za kilka dni się przeprowadzam – nie mogłam sobie pozwolić na pobyt w szpitalu. A teraz mam wrażenie, że ten lek dosłownie uratował mi życie.
Rispolept naprawdę zmienił moje życie. Wcześniej ciągle byłam albo w depresji, albo w stanie maniakalnym – żadnej równowagi. Teraz moje myśli są klarowne, a nastrój wreszcie stabilny.
Wiele osób martwi się, że ten lek powoduje przyrost wagi, ale u mnie nic takiego się nie stało – nie przytyłam ani grama. Moim sposobem jest branie go tuż przed snem. Po prostu łykam tabletkę, kładę się i zasypiam. Dzięki temu unikam napadów głodu, które mogą się pojawić.
Dla mnie ten lek działa trochę jak środek nasenny, więc stosuję go w taki sposób i to się świetnie sprawdza. Mam nadzieję, że ta rada pomoże komuś, kto obawia się dodatkowych kilogramów.
Dla mnie to najlepszy lek na chorobę afektywną dwubiegunową, paranoję i lęki. Z epizodami maniakalnymi zmagam się od nastoletnich lat, teraz mam ponad trzydzieści i za każdym razem, gdy mania się zaczyna, Rispolept działa niemal od razu.
Nie oznacza to, że wszystko natychmiast wraca do normy, ale bardzo szybko wycisza manię i pomaga odzyskać kontrolę nad myślami. Pełne działanie rozwija się stopniowo przez kilka tygodni, ale jeśli ktoś ma silne epizody, ten lek potrafi naprawdę pomóc.
Skutki uboczne? W moim przypadku to tylko lekka sztywność mięśni w szyi, sporadyczne skurcze i niewielki przyrost wagi. Mój cykl miesiączkowy trochę się rozregulował, ale poza tym nic poważnego.
Najważniejsze, że mogę znowu normalnie funkcjonować, a życie nie kręci się już wokół objawów. To był dla mnie ogromny przełom.
Rispolept dosłownie uratował mi życie. Dwa razy trafiłam do szpitala z powodu psychozy i to właśnie ten lek mi wtedy podali. Na początku byłam bardzo zmęczona, ale po kilku tygodniach zaczął naprawdę działać.
Biorę go już prawie pięć lat i mogę normalnie funkcjonować, chociaż czasami nadal dopada mnie depresja. Ostatnio zwiększyłam dawkę z 3 mg do 4 mg, bo miewałam łagodne omamy i urojenia, szczególnie gdy byłam bardzo zmęczona. Teraz prawie całkowicie ustąpiły – jedyne wyjątki to sytuacje, kiedy sięgnę po kofeinę.
Czy przytyłam? Tak, ale nie jakoś dramatycznie. Najważniejsze to pilnować diety i ruszać się jak najwięcej. Jeśli ktoś zmaga się z silną psychozą, zdecydowanie warto rozważyć ten lek.
Dodatkowo biorę 600 mg litu, który pomaga mi stabilizować nastrój. Mam wrażenie, że też chroni mój mózg przed możliwymi skutkami ubocznymi Rispoleptu. Wiem jedno – bez tego leku nie wiem, gdzie bym dziś była.
Biorę Rispolept od około trzech miesięcy i działa naprawdę dobrze. Nie mam już tych silnych, irracjonalnych czarnych scenariuszy, nie słyszę głosów, nie mam poczucia, że znikam – to wszystko minęło. Lek także znacznie zmniejszył moje irracjonalne lęki.
Zauważyłam jednak, że mam długie momenty niemal całkowitej pustki emocjonalnej. Ogólnie mało co mnie porusza, a kiedyś byłam bardzo entuzjastyczną osobą. Na razie mi to nie przeszkadza, bo wcześniej nie mogłam zapanować nad nagłymi, niezrozumiałymi uczuciami.
Jeśli chodzi o wagę, przybrałam tylko trochę, ale jednocześnie biorę też Wellbutrin, więc może to miało wpływ.
Jedyne, co mnie martwi, to jak będę się czuć, kiedy przestanę go brać.
Biorę Rispolept prawie rok. Wcześniej próbowałam Ketrelu, ale czułam się po nim tak zamulona przez cały dzień, że nie byłam w stanie normalnie funkcjonować.
Rispolept przepisał mi lekarz na silną depresję, epizody maniakalne i bardzo intensywne halucynacje. Widziałam rzeczy, których nie było – postacie z kreskówek, dziwne obrazy pojawiające się znikąd. Słyszałam głosy i dźwięki, a czasem miałam wrażenie, że ktoś mnie dotyka, np. kładzie mi rękę na plecach albo łapie za nogi, mimo że byłam sama w pokoju.
Zaczęłam od 0,5 mg raz dziennie, potem zwiększyłam do 1 mg i przez długi czas to wystarczało. Działał świetnie – halucynacje zniknęły, a mania i depresja prawie całkowicie ustąpiły. Codziennie budziłam się wypoczęta, nawet bóle miesiączkowe były mniej dokuczliwe.
Najgorzej było, kiedy próbowałam odstawić lek – objawy wracały błyskawicznie i w jeszcze gorszej wersji. Na szczęście nie przytyłam jakoś znacząco, choć pojawił się umiarkowany trądzik.
Mam wrażenie, że odstawienie tego leku będzie naprawdę trudne
Jako nastolatek paliłem dużo marihuany. Dojrzewałem później niż rówieśnicy i mam wrażenie, że wpłynęło to na chemię mojego mózgu. Pewnego dnia poczułem coś w rodzaju eksplozji w głowie – od tego momentu zaczęły się głosy i coraz silniejsza paranoja.
Długo nie chciałem przyznać, że coś jest nie tak, ale w końcu musiałem. Nie byłem w stanie utrzymać pracy, traciłem panowanie nad sobą, wdawałem się w kłótnie i bójki bez powodu. Moje myśli były chaotyczne, czułem, że nie mam kontroli nad własnym mózgiem. Wtedy lekarz przepisał mi Rispolept na schizofrenię, Relanium na lęki i Akineton na skutki uboczne. Powiedział mi, że to wszystko efekt zaburzenia pracy mózgu.
Leki zadziałały – paranoja i urojenia zniknęły, a ja odzyskałem zdolność normalnego funkcjonowania. Stałem się spokojniejszy, lepiej dogaduję się z ludźmi. Niestety, całkowicie straciłem libido i w miesiąc przytyłem 7 kg.
Rispolept działa na mnie przez około 7 godzin, potem paranoiczne myśli zaczynają powoli wracać.
Czuję się bezradny, jakbym stracił zdolność do myślenia. Nic mnie już nie cieszy. Kiedyś potrafiłem zachwycać się naturą, uwielbiałem spacery, a gdy mieszkałem w Londynie, codziennie wychodziłem, chłonąłem świat i czułem prawdziwą radość. Teraz mam wrażenie, że tonę.
Rispolept pomógł mi pozbyć się psychotycznych myśli – i to dosłownie, nie mam już ani jednego urojenia. Ale jednocześnie zabrał mi coś równie ważnego: radość z życia. Czy jest jakaś alternatywa? Chcę znów czuć się szczęśliwy, mieć energię do ćwiczeń, przestać bać się wychodzić z domu. Chcę móc czytać i rzeczywiście rozumieć, co czytam.
Nic mnie nie interesuje. Filmy, muzyka, nauka, sport – wszystko stało się obojętne. Czy ktoś jeszcze tak się czuje? Czy ktoś też całymi dniami leży w łóżku, bez sił i motywacji do czegokolwiek?