Opinie Segosana

Jakie są Wasze doświadczenia ze stosowaniem leku Segosana w leczeniu grypy? Czy zauważyliście szybsze ustąpienie objawów, takie jak gorączka, bóle mięśni i osłabienie? Jakie skutki uboczne wystąpiły podczas terapii – czy pojawiły się nudności, wymioty, bóle głowy lub inne dolegliwości? Wasze opinie mogą być niezwykle pomocne dla osób rozważających rozpoczęcie leczenia tym lekiem lub szukających informacji na temat jego skuteczności i tolerancji.

  • Bardzo dobrze
  • Przeciętnie
  • Słabo
0 głosujących

Grypa dała mi mocno w kość – całe ciało bolało, miałam suchy, męczący kaszel i czułam się fatalnie. Wystarczyło jednak kilka godzin po pierwszej dawce Segosana, by poczuć wyraźną ulgę. Moje gardło zaczęło się rozluźniać, mogłam w końcu odkrztuszać, a potem dostałam silnych potów, które obniżyły gorączkę i złagodziły bóle mięśni. Wreszcie mogłam normalnie funkcjonować. Mam 61 lat, co roku się szczepię i rzadko choruję, ale tym razem grypa dopadła mnie wyjątkowo mocno. Segosana pomogła mi szybciej stanąć na nogi, więc zdecydowanie warto ją mieć pod ręką w sezonie grypowym.

Grypa dopadła mnie nagle w sobotę. Dreszcze i ból głowy były najgorsze, ale do tego doszedł kaszel, ból ucha i całego ciała. Gorączka sięgała 39°C. Cały weekend spędziłam w łóżku, czując się tak źle, że zaczęłam się zastanawiać, czy w ogóle to przetrwam. W poniedziałek poszłam do lekarza – test potwierdził grypę. Dostałam Segosanę i antybiotyk. Już we wtorek czułam się znacznie lepiej. Lek nie jest najtańszy, ale ani przez chwilę nie żałowałam – zadziałał. Od lat nie miałam grypy, a ta była o wiele gorsza, niż mogłam sobie wyobrazić.

We wtorek o 15:00 zaczęłam odczuwać klasyczne objawy grypy. Opiekuję się mężem, który przechodzi chemioterapię i radioterapię, więc musiałam jak najszybciej dojść do siebie. O 17:45 poszłam do lekarza – gorączka sięgała 39°C. Przepisano mi Segosanę, pierwszą dawkę wzięłam o 18:30, a drugą około północy. Już o 3:00 nad ranem gorączka ustąpiła, a wraz z nią silne bóle mięśni i stawów. Dodatkowo przyjmowałam duże dawki chrzanu, czosnku i witaminy C oraz zalecone dawki paracetamolu. W południe drugiego dnia, wciąż biorąc Segosanę, czułam się już w 90% zdrowa. Mimo to staram się nadal izolować i regularnie dezynfekować wszystko, czego dotykam.

Trzy dni temu, wczesnym popołudniem, poczułam lekkie drapanie w gardle. Potem pojawił się delikatny kaszel. Następnego ranka – bum! Pełnoobjawowa grypa. Czułam się, jakby przejechał po mnie pociąg towarowy i nawet się nie wykoleił. Ubieranie się było wyzwaniem. Wieczorem poszłam do lekarza. Po szybkim, niezbyt przyjemnym teście – polegającym na tym, że pielęgniarka wsadziła mi do nosa patyczek z chropowatym końcem prawie do samego mózgu – wynik był pozytywny. Grypa.

Następnego dnia rano zaczęłam kurację Segosaną i muszę przyznać, że już po kilku godzinach objawy zmniejszyły się o jakieś 30%. Wieczorem poprawa sięgnęła 35%. Dzień drugi – czułam się już o połowę lepiej. A dziś, trzeciego dnia? Segosana i… piwko!

Segosana nie jest warta tego, by czuć się lepiej o zaledwie pół dnia wcześniej (zgodnie z danymi naukowymi)! Lekarz przepisał mi Segosanę po potwierdzeniu grypy w badaniach laboratoryjnych. Brałam ją dokładnie według zaleceń i pierwszego dnia czułam się całkiem dobrze. Drugi dzień minął bez większych zmian. Jednak po piątej dawce pojawiły się łagodne nudności, ból brzucha i biegunka.

Szósta dawka była koszmarem. Krótko po jej przyjęciu dopadł mnie ostry ból brzucha, silne nudności, wymioty i biegunka. Ból był tak intensywny, że poprosiłam męża, by zawiózł mnie na ostry dyżur. Niestety, kolejki były tak długie, że postanowiłam wrócić do domu. Przez następne 48 godzin jadłam tylko kostki lodu. Nigdy nie dotarłam do siódmej dawki. Segosana jest zdecydowanie przereklamowana i może powodować poważne skutki uboczne.

Obudziłam się o 1:00 w nocy z silnymi dreszczami. W ciągu dnia gorączka zaczęła rosnąć i mimo przyjęcia leku przeciwgorączkowego sięgnęła 40°C, więc zdecydowałam się na wizytę w trybie pilnym. Lekarz był miły, ale próbował mnie odwieść od przyjmowania Segosany, tłumacząc, że skutki uboczne mogą być spore, a korzyści niewielkie. Mimo to wzięłam receptę, choć nie byłam pewna, czy ją zrealizować.

Ostatecznie, skoro wydałam już 161 dolarów, postanowiłam spróbować. Pierwszą dawkę przyjęłam o 19:45, czyli około 19 godzin po pojawieniu się objawów. Po 45 minutach zwymiotowałam. Po kolejnej godzinie – znów. Naprawdę zaczęłam tego żałować.

A potem… obudziłam się o 2:00 w nocy i ku mojemu zaskoczeniu nie miałam już gorączki ani bólu mięśni! Po zaledwie 7 godzinach od pierwszej dawki czułam się już w 80% lepiej. Trudno uwierzyć, jak szybko Segosana zadziałała. Kolejną dawkę wezmę z posiłkiem – mam nadzieję, że to pomoże uniknąć wymiotów.