Opinie Velaxin ER

Jak oceniacie efekty stosowania Velaxin ER i czy doświadczyliście jakichś skutków ubocznych? Wasze opinie mogą być cennym wsparciem dla osób zmagających się z depresją lub zaburzeniami lękowymi, które rozważają stosowanie tego leku – każda historia ma znaczenie!

  • Bardzo dobrze
  • Przeciętnie
  • Słabo
0 głosujących

Wenlafaksynę przepisano mi trzy lata temu z powodu ciężkiej depresji i paraliżującego lęku, które pojawiły się w trakcie ogromnego kryzysu życiowego – rozwodu zarówno w biznesie, jak i w związku, a w konsekwencji także bankructwa. Depresja była moim najgorszym wrogiem – w momentach, kiedy powinienem być pewny siebie i skoncentrowany na spotkaniach z prawnikami, byłem roztrzęsiony i niezdolny do działania. Lęk był tak silny, że przerodził się w ataki paniki.

Nie sądzę, żebym kiedykolwiek chciał odebrać sobie życie, ale wtedy śmierć wcale mnie nie przerażała.

Dziś ten trudny okres mam już za sobą i przez ostatnie trzy miesiące stopniowo zmniejszałem dawkę – z 225 mg do 37,5 mg. Wady? U mnie głównie osłabienie funkcji poznawczych, apatia i słaba pamięć. Dodatkowo przy dawce 225 mg miałem całkowity brak orgazmu.

Warto podkreślić, że same leki nie były rozwiązaniem. Miałem silne wsparcie przyjaciół, rodziny, prawników i specjalistów od zdrowia psychicznego.

Jeśli przechodzisz przez kryzys psychiczny – nie wstydź się tego! Bądź szczery wobec siebie i bliskich, szukaj pomocy.

Biorę Velaxin ER 75 mg od około trzech miesięcy. Przedtem byłem wrakiem człowieka – nie chciało mi się nic robić, całe dnie spędzałem przed komputerem zamknięty w domu, a myśli samobójcze były moją codziennością.

Teraz? Każdego dnia wychodzę z domu, chodzę na siłownię, złość i lęk zniknęły, a razem z nimi te mroczne myśli. Czuję się świetnie.

Naprawdę polecam ten lek. Wiem, że jego odstawienie może nie być łatwe, ale mimo wszystko warto – jeśli może poprawić jakość życia, to zdecydowanie warto go spróbować!

Na początku bardzo wahałem się, czy spróbować Velaxin ER, bo wydawał mi się znacznie mocniejszy niż inne leki, które brałem wcześniej, jak Zoloft czy Citalopram. Bałem się też, bo naczytałem się mnóstwa opinii o okropnych skutkach ubocznych.

Ale teraz mogę powiedzieć jedno: NIE WIERZ WSZYSTKIEMU, CO CZYTASZ!

Dla mnie Velaxin ER jest absolutnie rewelacyjny! Nie miałem żadnych skutków ubocznych – no, może przez jeden dzień lekkie zimne poty, ale to wszystko.

Biorę teraz 150 mg ER dziennie i znów czuję się jak dawniej, a może nawet jeszcze lepiej.

Moja rada? Każdy organizm reaguje inaczej. To, co działa źle u jednej osoby, może komuś innemu uratować życie. U mnie ten lek pomógł w 100% i znacząco poprawił stan psychiczny. Jeśli zastanawiasz się nad Velaxinem, nie bój się spróbować – może to być najlepsza decyzja, jaką podejmiesz dla swojego zdrowia!

Odkąd go biorę, depresja się cofnęła, a ja w końcu mam energię do życia – w przeciwieństwie do SSRI, które wcześniej mnie otępiały i sprawiały, że czułem się bez sił. Jeśli boisz się tycia na lekach przeciwdepresyjnych, to zdecydowanie warto rozważyć SNRI, jak Velaxin ER.

Kiedyś próbowałem Wellbutrinu, bo słyszałem, że działa na dopaminę i noradrenalinę, a przy okazji może nawet pomagać w odchudzaniu. No i… kompletnie mi nie podszedł. Dostałem takich stanów lękowych, że musiałem go odstawić.

Przez to miałem obawy przed Velaxinem, bo też wpływa na noradrenalinę. Ale okazało się, że było zupełnie odwrotnie – zamiast leżeć cały dzień w łóżku i nie mieć siły na nic, nagle mam ochotę wstać, zrobić coś, nawet się poruszać.

Dla mnie to był najlepszy wybór! Jeśli ktoś szuka leku, który nie zamula, a daje kopa do działania, to Velaxin ER może być strzałem w dziesiątkę.

Brałam sertralinę przez pół roku. Na początku było super, czułam poprawę, ale z czasem efekt zaczął zanikać. Każda kolejna zwiększona dawka zamiast pomagać, sprawiała, że czułam się jakby mnie nie było – totalnie oderwana od rzeczywistości.

Zaczęłam szukać alternatywy i trafiłam na Velaxin ER. Wiele osób pisało, że pomaga tam, gdzie SSRI już przestają działać. Mój lekarz też stwierdził, że to może być dobry wybór. Mimo to, nasłuchałam się strasznych historii o skutkach ubocznych i przez dwa miesiące bałam się zmiany. W końcu się przemogłam – i to była najlepsza decyzja!

Nie miałam żadnych skutków ubocznych, a po 6 miesiącach na 75 mg czuję się praktycznie jak przed depresją i lękami. Jestem wdzięczna, że dałam temu lekowi szansę i mam nadzieję, że jeśli ktoś się waha – mój wpis pomoże mu podjąć decyzję. Nie warto się bać – czasem zmiana leku to najlepsze, co można dla siebie zrobić!

Ten lek ogromnie pomógł mi w walce z depresją i lękiem. Po koszmarze, jaki przeżyłam na sertralinie, bardzo bałam się testować kolejny lek. Ale Velaxin ER okazał się strzałem w dziesiątkę – cieszę się, że dałam mu szansę, bo naprawdę odmienił moje życie. Wróciłam do normalnego funkcjonowania i znowu potrafię czerpać radość z codzienności. :blush:

Oczywiście początki nie były idealne – przez pierwsze dwa miesiące miałam zmniejszony apetyt, schudłam, miałam problemy ze snem i trudności z osiągnięciem orgazmu. Na szczęście te skutki uboczne stopniowo znikały i teraz czuję się świetnie.

Jedyna wada? Nie można zapominać o dawce! Jeśli pominę tabletkę, czuję się naprawdę źle – objawy odstawienne są dość nieprzyjemne. Dlatego jeśli ktoś nie jest w stanie brać leku regularnie, to może być problem.

Mimo wszystko nie ma się czego bać! Jeśli bierzesz Velaxin ER zgodnie z zaleceniami, działa naprawdę dobrze i może zmienić życie na lepsze.

Lekarz przepisał mi Velaxin ER po śmierci bliskiej osoby, kiedy nie radziłam sobie z depresją i lękiem. Brałam go tylko miesiąc, ale to wystarczyło, żebym mogła normalnie funkcjonować i przetrwać każdy dzień jako nauczycielka, nie zalewając się łzami w środku lekcji.

To było dwa lata temu. Niestety, kiedy zmarł mój narzeczony, sytuacja się powtórzyła i znów dostałam ten lek. Po trzech tygodniach pomyślałam, że dam radę odstawić, ale szybko zorientowałam się, że nie jestem gotowa – wystarczyło, że złamałam długopis albo uczeń zadał mi proste pytanie, a ja musiałam walczyć ze łzami.

Wróciłam do Velaxinu i znowu stał się moim ratunkiem. Pomaga mi normalnie funkcjonować, jednocześnie nie blokując emocji – nadal mogę wieczorami wracać myślami do wspomnień i przeżywać swoją żałobę, ale płacz pojawia się rzadko i nie przytłacza mnie tak jak wcześniej.

Jeśli bierze się go krótko, odstawienie nie jest takie straszne, więc nie ma co się bać. Mam nadzieję, że komuś pomoże tak samo jak mi! :blush: