Orungal może być skuteczny w leczeniu grzybicy pochwy, zwłaszcza gdy zakażenie jest oporne na standardowe terapie lub wywołane mniej typowymi szczepami Candida.
Mam pytanie – czy Orungal pomaga na grzybicę pochwy? Mam już totalnie dosyć tej wiecznej walki. Brałam już jakieś maści, globulki, flukonazol, niby lepiej, a po miesiącu znowu to samo. Lekarz teraz proponuje Orungal, ale się waham, bo to chyba mocniejszy lek. Może któraś z Was brała? Jakieś doświadczenia? Będę wdzięczna za każdą odpowiedź!
Rozumiem Cię aż za dobrze, bo sama przeszłam piekło z tym dziadostwem…
U mnie historia wyglądała tak, że po długiej antybiotykoterapii (angina za anginą) zaczęły się problemy – wieczne infekcje grzybicze. Na początku lekarz zapisywał mi jakieś globulki, raz było trochę lepiej, raz gorzej. Potem flukonazol – no to już myślałam, że cud, ale po trzech miesiącach znowu nawroty. W końcu trafiłam na lekarza, który mi zaproponował Orungal. Szczerze, trochę się bałam, bo to już taki “poważniejszy” lek doustny, ale nie miałam wyjścia.
Brałam przez kilka dni i naprawdę poczułam różnicę. Swędzenie przeszło, pieczenie się zmniejszyło, no i w końcu po skończeniu leczenia nie było nawrotu od razu! Wiadomo, musiałam się też pilnować – bawełniana bielizna, zero cukru w diecie, probiotyki, ale naprawdę pierwszy raz od dawna miałam poczucie, że wracam do normalności. Także ja osobiście polecam, tylko dobrze jest zrobić wcześniej posiew, żeby wiedzieć, na jaką Candidę się to bierze. Trzymam za Ciebie kciuki, bo wiem, jakie to potrafi życie uprzykrzyć!
Powiem Ci szczerze, że ja też miałam takie wahania jak Ty. Bo jak człowiek już słyszy “silny lek”, to od razu lampka się zapala. Ale czasami po prostu nie ma wyjścia.
U mnie było tak, że po ciąży złapałam koszmarną grzybicę pochwy, której nic nie chciało ruszyć. Lekarze przepisywali różne globulki, kremy, dopochwowe probiotyki – i tylko chwilowa ulga, a potem od nowa. Dopiero jak zrobiłam badanie posiewu, wyszło, że mam Candida tropicalis, a nie zwykłą albicans. No i mój ginekolog od razu powiedział, że tu zwykłe leczenie może nie dać rady i zaproponował Orungal.
Wzięłam go zgodnie z zaleceniami i powiem Ci – na początku żadnych fajerwerków. Ale po kilku dniach zaczęłam naprawdę czuć ulgę. Zero pieczenia, komfort wrócił, infekcja w końcu odpuściła! A minęło już pół roku i odpukać – spokój. Więc jeśli masz problem, który wraca jak bumerang, to według mnie warto spróbować, tylko wszystko pod kontrolą lekarza. Lepiej przeleczyć raz a porządnie, niż się męczyć latami jak ja!