Ozempic vs Mounjaro

Mounjaro (tirzepatyd) jest skuteczniejszy niż Ozempic (semaglutyd) w redukcji masy ciała – daje większe średnie spadki wagi i wyższy odsetek pacjentów osiągających redukcję ≥5% i ≥15% wagi ciała.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/ozempic/ozempic-czy-mounjaro-ktory-lek-jest-lepszy-na-odchudzanie/

Dziś miałam wizytę kwalifikacyjną przed wystawieniem recepty. Lekarka powiedziała mi, że może przepisać zarówno Ozempic, jak i Mounjaro – decyzja należy do mnie. Według niej główna różnica to cena – Ozempic jest tańszy. Ma pacjentów na obu lekach i mówi, że zarówno ci na Ozempicu, jak i na Mounjaro są zadowoleni z efektów, więc wybór zależy ode mnie.

Powiedziała też półżartem, że jeden z tych leków pewnie sprawi, że będę trochę przygnębiona, a drugi – że będę roztrzęsiona. Tak czy inaczej – będę musiała zapłacić za terapię z własnej kieszeni, i nie mam problemu, żeby dopłacić do Mounjaro, jeśli naprawdę warto.

Czy możesz powiedzieć, dlaczego Ty wybrałaś właśnie Mounjaro (lub Ozempic)?
Czy był jakiś konkretny powód, który przeważył?
Wiem, że jest mnóstwo badań i porównań, ale bardziej niż suche dane interesuje mnie prawdziwa historia – jak to wygląda u Ciebie w praktyce.

Musiałam odstawić Ozempic przez coś w rodzaju „porannych mdłości” – mój poranny kubek kawy niestety kończył regularnie w zlewie.

Po około roku nowa endokrynolożka przekonała mnie, żeby spróbować Mounjaro. Była bardzo entuzjastyczna i naprawdę zachwalała ten lek. Sama też trochę poczytałam i uznałam, że inna formuła może pomóc mi uniknąć wcześniejszych skutków ubocznych – i jak na razie faktycznie jest dobrze.

Dla mnie najważniejsza była kontrola cukrzycy i tu poprawa była widoczna od razu – nawet już przy dawce 2,5 mg. Utrata wagi to tylko wisienka na torcie.

Wybrałam Mounjaro, bo działa trochę inaczej niż Ozempic – i to mnie przekonało. W składzie ma mniejszą ilość tej samej substancji, która w Ozempicu często powoduje nudności, więc z góry liczyłam na to, że nie będzie aż tak męczący dla żołądka – i rzeczywiście, u mnie działa łagodniej.

Ale najważniejsze było to, że Mounjaro działa nie tylko na jeden mechanizm, jak Ozempic, tylko na dwa jednocześnie – hamuje apetyt i wpływa na metabolizm z dwóch różnych stron. To mi się bardzo spodobało – takie bardziej kompleksowe podejście, a nie tylko tłumienie głodu. Nie jestem lekarzem, ale po przeczytaniu kilku badań i opinii uznałam, że to podwójne działanie może lepiej zadziałać na mój organizm. Jak na razie – nie żałuję wyboru.

Mam tak samo! Myję zęby pod prysznicem każdego ranka – i kiedy byłam na Ozempicu, miałam odruch wymiotny za każdym razem, jak tylko dotknęłam szczoteczką języka.
Co ciekawe, wieczorem już nie było tak źle.

Do tego jeszcze zaparcia i okropna zgaga, której naprawdę nie dało się znieść.
Przeszłam na Mounjaro i… waga zaczęła spadać znacznie szybciej, a co najważniejsze – praktycznie żadnych skutków ubocznych.

Brałam już Ozempic, Wegovy, Mounjaro, Trulicity i Rybelsus – w zależności od tego, co akurat było dostępne.
Wszystkie działały u mnie dobrze, poza Rybelsusem – ten w ogóle nie zadziałał.

Z całej tej piątki najbardziej lubię sposób podania Mounjaro – ich wstrzykiwacz jest według mnie najwygodniejszy.

Zaczęłam od Wegovy i stosowałam go przez 7 miesięcy – byłam naprawdę zadowolona z efektów odchudzania. Po dwutygodniowej przerwie musiałam wrócić do najniższej dawki, więc postanowiłam spróbować Mounjaro.

Osobiście mam mniej skutków ubocznych na Mounjaro, ale też spadek wagi był wolniejszy. To częściowo dlatego, że wcześniej byłam już na najwyższej dawce Wegovy, a tutaj musiałam zacząć od niższej i stopniowo zwiększać.
Teraz jestem na 7,5 mg i utrata wagi znowu ruszyła.

Pewnie to niewielka pomoc, bo oba leki działają – w sumie schudłam już 23 kg w 11 miesięcy, powoli, ale regularnie. Jedyny minus dla mnie to cholernie wypadające włosy, ale wiem, że nie każdy ma ten problem.

Próbowałam obu leków – i muszę przyznać, że na Mounjaro chudłam wyraźnie szybciej i więcej niż na Ozempicu. Ale… na Mounjaro zaczęły mi mocno wypadać włosy – znacznie bardziej niż przez całe 9 miesięcy, kiedy brałam Ozempic.

Teraz zastanawiam się, czy nie wrócić do Ozempicu, mimo że działał wolniej, bo z włosami naprawdę było źle.

Byłem na obu lekach. Na Mounjaro (15 mg) przez około 3 miesiące miałem całkowity zastój – waga ani drgnęła. Zostałem wtedy przestawiony na Ozempic. Udało mi się zrzucić kilka funtów (czyli jakieś 1–2 kg), ale efekty były bardzo podobne do Mounjaro.

Jeśli chodzi o skutki uboczne – Ozempic był o wiele łagodniejszy, prawie nic nie czułem. Za to efekt tłumienia apetytu był praktycznie zerowy – miałem wrażenie, że go w ogóle nie ma.

Wróciłem więc do Mounjaro, tym razem na dawce 10 mg, i *atrudniłem trenera personalnego. W ciągu 6 miesięcy schudłem 20 kg (45 funtów).

Pierwsze 23 kg zrzuciłem wcześniej – przy lekkim ruchu, 5 tys. kroków dziennie i jedzeniu tego, co chciałem, ok. 2500–3000 kcal dziennie.

Potem, przez kolejne 6 miesięcy:

  • przeszedłem na dietę opartą o makroskładniki – białko i węglowodany na równym poziomie, niska zawartość tłuszczu,
  • zwiększyłem liczbę kroków do 10 tys. dziennie,
  • ograniczyłem kalorie do ok. 2000 kcal dziennie.

Efekt? Straciłem 45 funtów samego tłuszczu z brzucha,

  • –20 cm w biodrach,
  • –8 cm w pasie.

Dla mnie Mounjaro zadziałał o wiele lepiej, ale uczciwie mówiąc – naprawdę potrzebowałem tego silnego tłumienia apetytu.
Wydaje mi się, że wszystko zależy od tego, gdzie leży Twój problem.
Trener też bardzo pomógł – pokazał mi, gdzie wcześniej popełniałem błędy.