Nie brałam Coaxilu osobiście, ale moja mama go przyjmowała kilka lat temu, jak miała trudniejszy czas po śmierci taty. I pamiętam dokładnie, jak mówiła, że na początku to czuła się… dziwnie. Nie tragicznie, tylko tak trochę jakby “z boku” – jakby nie wszystko do niej docierało w 100%. Trochę się bała, że się otępia, ale to chyba po prostu organizm się przyzwyczajał.
Pierwsze 2–3 dni to była bardziej obserwacja siebie niż coś niepokojącego – suchość w ustach, lekkie rozkojarzenie, mniejszy apetyt. Ale później, z każdym dniem było lepiej. Pamiętam, że po tygodniu zaczęła więcej spać, nie budziła się już o 4 rano z tym lękiem w brzuchu. Powoli zaczęła znowu coś robić – poszła na działkę, zadzwoniła do koleżanki, której nie słyszała miesiącami.
Nie wiem, jak będzie u Ciebie, bo każdy ma inaczej, ale z tego co pamiętam – Coaxil działa delikatnie, bez takiego typowego „kopa” jak inne leki. To nie jest jak z alprazolamem, że nagle cisza w głowie – tylko bardziej taka subtelna zmiana. Ale jak się da czas, to się opłaca.