Gynalgin zaczyna działać stosunkowo szybko, a pierwsze efekty terapeutyczne można zaobserwować już po kilku dniach stosowania. Jednakże, pełne działanie leku uzyskuje się po kilku dniach lub tygodniach, w zależności od rodzaju infekcji i indywidualnej reakcji organizmu pacjenta. Dlatego ważne jest, aby lek przyjmować regularnie, zgodnie z zaleceniami lekarza prowadzącego. Po zakończeniu leczenia, należy odczekać co najmniej 5-7 dni przed rozpoczęciem aktywności seksualnej, aby dać śluzowcom pochwy czas na regenerację i zapobiec nawrotom infekcji. W przypadku braku poprawy lub pogorszenia stanu zdrowia, należy niezwłocznie skonsultować się z lekarzem w celu wdrożenia odpowiedniego leczenia.
Lekarz przepisał mi gynalgin na upławy i lekkie pieczenie, powiedział, że powinien zadziałać szybko, ale jakoś nie czuję jeszcze poprawy po dwóch dniach stosowania. Czy któraś z Was wie, jak długo trzeba czekać na efekty? Nie chcę panikować, ale trochę się martwię, że to nie działa… Jakie były Wasze doświadczenia z tym lekiem?
Cześć @Szwedka! Oj, pamiętam, jak sama zaczynałam kurację Gynalginem – miałam podobne obawy. Też liczyłam na cud po pierwszej nocy i zastanawiałam się, czy coś jest nie tak, gdy po dwóch dniach dalej czułam dyskomfort. U mnie poprawa zaczęła się mniej więcej po 4–5 dniach stosowania, więc spokojnie, wszystko w swoim czasie!
Powiem Ci jednak, że ważne jest, żeby wytrwać do końca kuracji, nawet jeśli objawy ustąpią wcześniej. U mnie raz zrobiłam ten błąd, że przerwałam leczenie po tygodniu, bo wydawało mi się, że wszystko jest okej… No i infekcja wróciła jak bumerang. To była nauczka na całe życie!
A jak już jesteśmy przy temacie – Gynalgin trochę wysusza, przynajmniej ja tak miałam. Moja lekarka poleciła mi wtedy stosowanie probiotyków dopochwowych po zakończeniu kuracji, żeby odbudować naturalną florę bakteryjną. To był strzał w dziesiątkę, bo później infekcje przestały się tak często powtarzać. A co do działania – to faktycznie zależy od tego, jak zaawansowany był stan zapalny. U mojej przyjaciółki efekty pojawiły się szybciej, bo zaczęła leczenie praktycznie od razu, kiedy poczuła pierwsze objawy. U mnie niestety trochę dłużej, bo zbagatelizowałam sprawę na początku.