InfectoScab 5% to lek zawierający permetrynę, który działa na roztocza Sarcoptes scabiei var. hominis, powodujące świerzb. Lek działa szybko na roztocza i ich jaja, zabijając je w krótkim czasie.
Stosowałam Infectoscab dwa dni temu i nadal swędzi jak cholera. Naczytałam się, że lek działa od razu, ale szczerze mówiąc – nie czuję poprawy. Mam wrażenie, że jest wręcz gorzej, bo skóra piecze i łuszczy się jak po oparzeniu. Ile to w ogóle trwa? Kiedy przestanę się drapać jak wariatka? Bo serio zaczynam panikować, że to nie działa… Czy ktoś może się podzielić swoimi doświadczeniami? Ile Wam zajęło, zanim objawy się zmniejszyły?
Przechodziłam przez to samo i też byłam przekonana, że lek nie działa, ale to po prostu tak wygląda. Świerzbowce może i giną od razu, ale skóra potrzebuje czasu, żeby się uspokoić. Ja po pierwszej aplikacji czułam się JESZCZE GORZEJ przez pierwsze 3 dni – skóra mnie piekła, miałam wrażenie, że mnie coś gryzie jeszcze mocniej. Ale dermatolog mnie uspokoił, że to normalne, bo organizm reaguje na martwe pasożyty i ich resztki w skórze.
Po tygodniu już było lepiej, ale dalej swędziało, zwłaszcza w nocy. Dopiero po drugiej aplikacji (po 7 dniach) poczułam, że naprawdę idzie ku lepszemu. Ale skóra wracała do normalności jeszcze długo – może i z miesiąc! Ważne, żeby się nie drapać, chociaż wiem, że to ciężkie, bo każde rozdrapane miejsce goi się jeszcze dłużej.
Jak bardzo swędzi, to spróbuj Eurax (Crotamiton) albo wapno, mi to trochę pomagało. No i dużo nawilżania, bo Infectoscab wysusza skórę.
Ojjj ja po Infectoscabie myślałam, że oszaleję. Dostałam receptę, nałożyłam krem zgodnie z instrukcją, a następnego dnia myślałam, że mnie zeżre od środka. Swędzenie tak się nasiliło, że miałam ochotę ściągnąć z siebie skórę. Byłam przekonana, że leczenie nie działa, ale poszłam do lekarza i on mnie wyśmiał – powiedział, że to normalne, bo skóra jeszcze walczy i się regeneruje.
U mnie świąd utrzymywał się jakieś 3 tygodnie, ale z każdym dniem było lepiej. Zmiany skórne znikały powoli, a najgorzej było z tym, co się zdarłam paznokciami (wiem, wiem, nie wolno, ale KTO się nie drapie?). Największy błąd, jaki zrobiłam, to ponowne smarowanie Infectoscabem po 2 tygodniach bez konsultacji, bo wydawało mi się, że nadal mam świerzb – a to była tylko reakcja skórna. Dermatolog mi powiedział, że nadużywanie permetryny podrażnia skórę i może przedłużyć objawy „post scabies”. Więc jak mogę doradzić – nie nakładaj więcej niż trzeba, za to NAWILŻAJ skórę jak szalona!
Aha, i jeszcze jedno – dezynfekcja wszystkiego. Pościel codziennie zmieniałam, ubrania prałam w 60 stopniach, ręczniki wymieniałam co dwa dni, a rzeczy, których nie mogłam uprać, pakowałam do worków na tydzień. Świerzbowce bez żywiciela długo nie przeżyją, ale serio nie chciałam ryzykować, że coś zostanie.