Lenzetto, będąc lekiem hormonalnym w postaci sprayu, działa poprzez dostarczanie estradiolu, który jest formą estrogenu, bezpośrednio do krwiobiegu. Skutki Lenzetto mogą zacząć się pojawiać już po kilku dniach od rozpoczęcia stosowania, ale pełne rezultaty terapii mogą być zauważalne dopiero po kilku tygodniach regularnego stosowania.
Zaczęłam stosować Lenzetto od kilku dni, bo mam problemy z endometrium – w 12. dniu cyklu było tylko 5 mm, a lekarz stwierdził, że to za mało i może to być przyczyną, że ciągle nie wychodzi mi z zajściem w ciążę. Kazał mi psiknąć sobie ten spray raz dziennie i powiedział, że powinno pomóc, ale nie powiedział, kiedy dokładnie będzie efekt.
Czy któraś z Was stosowała Lenzetto? Po jakim czasie zauważyłyście poprawę? Nie ukrywam, że liczę na cud, ale nie wiem, czy to działa szybko, czy trzeba czekać kilka cykli. Będę wdzięczna za każdą radę!
U mnie to było tak: lekarz przepisał mi ten spray, bo po Lametcie miałam strasznie cienkie endometrium, ok. 6 mm w dniu owulacji, a wiadomo – przy takim to cud, żeby coś się przyczepiło. No więc zaczęłam psikanko. Pierwszy efekt? Po tygodniu! Na kontroli lekarz aż oczy wytrzeszczył, bo w 14. dniu cyklu było już 9,5 mm.
Nie chcę zapeszać, ale już w drugim cyklu stosowania udało mi się zajść w ciążę. Wiadomo, że każdy organizm działa inaczej, ale jeśli masz problem z endometrium, to daj sobie chociaż miesiąc lub dwa. To nie jest tak, że psikniesz dwa razy i nagle cud, ale działa! Nie poddawaj się!
Nie wiem, czy to kwestia organizmu, czy czegoś innego, ale jak zaczęłam stosować, to przez pierwszy tydzień nie czułam żadnej zmiany. Dopiero w drugim cyklu zauważyłam, że coś się ruszyło – endo rosło ładniej, ale nie było efektu WOW.
Największą różnicę poczułam po trzech miesiącach – przestałam mieć te suche dni w drugiej fazie cyklu, śluz był bardziej płodny, ogólnie czułam się bardziej “kobieco” (wiesz, libido wróciło, skóra lepsza, włosy mniej wypadały). A co do endometrium – w pierwszym miesiącu miałam 6 mm, po trzech miesiącach stosowania 10 mm w dniu owulacji!
Więc jak widzisz, czasami trzeba się uzbroić w cierpliwość. Nie każda z nas reaguje tak samo, ale myślę, że warto spróbować, bo jak już działa, to efekt jest widoczny!
Słuchaj, ja się bałam, że to nie zadziała, bo mi lekarz nic nie tłumaczył.
Przepisał, kazał stosować i tyle. Ja na początku myślałam, że psiknę parę razy i bum – nagle piękne, grube endometrium. No ale wiadomo, że to tak nie działa. Pierwszy cykl? Porażka. Moje endo z 5 mm urosło do 6,5 mm, więc szału nie było. Ale że już kupiłam opakowanie, to smarowałam dalej.
Drugi cykl? 8 mm w dniu owulacji. Już lepiej, już lekarz powiedział, że jest szansa.
Trzeci cykl? 9,5 mm. I co? Ciąża! Nie wiem, czy to akurat Lenzetto, czy może po prostu mój organizm potrzebował czasu, ale w końcu się udało.
Więc moja rada – nie rezygnuj za szybko, daj sobie co najmniej 2-3 miesiące, bo czasami organizm potrzebuje czasu, żeby dobrze zareagować.
Dziewczyny, powiem Wam szczerze – ja nie wierzyłam w ten spray.
Jak lekarz mi go przepisał, to myślałam: “Aerozol? Serio? To ma mi pomóc na problemy z endometrium?”. No ale dobra, zaczęłam stosować. Pierwszy tydzień – nic. Drugi – zero zmian. Dopiero po miesiącu zaczęłam widzieć różnicę.
Największy efekt zauważyłam w drugim cyklu. Moje endometrium zawsze było cienkie, miałam 5-6 mm w dniu owulacji, a po dwóch cyklach z Lenzetto nagle na monitorze 9 mm! Aż mi się chciało płakać, jak to zobaczyłam, bo już traciłam nadzieję.
Teraz jestem po trzech miesiącach stosowania i endo trzyma się w granicach 9-10 mm, co u mnie jest wynikiem wręcz idealnym. Nie wiem, czy to Lenzetto, czy mój organizm się naprawił, ale coś pomogło i jest lepiej!
Więc dziewczyny – cierpliwość i systematyczność! Nie zrażajcie się, jeśli nie widzicie efektu od razu. Każda z nas jest inna i każda reaguje w swoim tempie.