Orizon zaczyna działać zwykle w ciągu pierwszych kilku dni, ale na pełne efekty terapeutyczne trzeba poczekać od 2 do 6 tygodni, w zależności od rodzaju zaburzenia, stosowanej dawki oraz indywidualnej wrażliwości pacjenta.
Mam pytanie do osób, które brały Orizon – po jakim czasie zaczęliście odczuwać efekty?
Biorę go od tygodnia, czuję się trochę „inna” – jakby luźniejsza w głowie, ale nie wiem czy to już działa, czy to tylko autosugestia. Przepisał mi go lekarz na nerwicę i lęki, bo po ostatnim nawrocie znowu się bałam sama wyjść do sklepu…
Trochę się boję, że znowu się nie uda – wcześniej próbowałam już różnych leków i często było tak, że mijały tygodnie i dalej nic albo skutki uboczne.
Jak było u Was?
Ile trzeba czekać na konkretną poprawę?
Ja też brałam Orizon – zaczęłam w grudniu zeszłego roku, w najgorszym momencie mojego życia. Ataki lęku co drugi dzień, budzenie się z kołataniem serca, ręce mi się trzęsły przy kasie w Biedrze. Prawie w ogóle nie wychodziłam z domu.
U mnie lek zaczął działać tak „naprawdę” po ok. 3 tygodniach. Najpierw były takie pojedyncze dni, że czułam się trochę lepiej, jakby lżej, mniej spięta. Ale serio – dopiero pod koniec trzeciego tygodnia miałam takie „wow” – że normalnie poszłam sama do sklepu, bez duszności, bez poczucia, że umrę przy stoisku z warzywami.
Dla mnie ten lek był jak złapanie powietrza po miesiącach duszenia się w sobie. I nie mówię, że działa jak magiczna różdżka – bo dalej miewam gorsze dni – ale pozwala funkcjonować.
Daj sobie czas, nie nakręcaj się, że musi zadziałać od razu. Zrób sobie herbatę, otul się kocem, i pamiętaj – powoli do przodu, dzień po dniu. Trzymam za Ciebie kciuki.
Ja też zaczynałam Orizon jakiś czas temu i powiem Ci tak: pierwszy tydzień to miałam taki chaos w głowie, że się zastanawiałam czy nie rzucić wszystkiego i wyjechać w Bieszczady. Miałam zawroty głowy, byłam senna, ale jednocześnie miałam nerwy z tyłka, przepraszam za wyrażenie.
Lekarz mi powiedział, że to normalne na początku – organizm się przyzwyczaja. I faktycznie, po 2 tygodniach zaczęłam czuć różnicę – jakby ktoś mi spuścił ciśnienie z głowy.
W moim przypadku największy efekt poczułam po miesiącu. I nie był to efekt „boom”, tylko bardziej takie: „O, minął dzień i nie myślałam 10 razy, że umrę na zawał”.
Teraz jestem 4 miesiące na Orizonie i jestem innym człowiekiem. Wracam do życia. I nie, nie chodzę cały czas uśmiechnięta – ale mogę wyjść z domu, pojechać autobusem, a nawet pogadać z kimś obcym bez paniki.
Trzymaj się. Początki są trudne, ale naprawdę może być lepiej.