Ja przeszłam przez to samo! Pierwszy tydzień to była masakra, ale serio, TRZYMAJ SIĘ. Ja brałam Trazodone Neuraxpharm na bezsenność, bo po prostu NIE ISTNIAŁAM. W nocy tylko przewracanie się z boku na bok, zero snu, a jak już udało się przysnąć, to nad ranem budziłam się z sercem walącym jak dzwon.
Pierwsze dni na leku były dziwne, tak jak mówisz – niby człowieka muli, ale głowa dalej mieli swoje. Dopiero gdzieś po tygodniu-dwóch zaczęłam zauważać różnicę. Najpierw było tak, że zasypiałam szybciej, ale nadal budziłam się w nocy. Potem nagle bach – przespana cała noc! Jakie to było uczucie! Serio, pierwszy raz od lat obudziłam się i nie czułam się jak wciągnięta w asfalt.
A co do zamulenia rano… No, nie będę ściemniać, przez pierwsze tygodnie było ciężko. Budzik dzwonił, a ja miałam wrażenie, jakby mnie ktoś walcem przejechał. Ale z czasem organizm się przyzwyczaja. Ja zaczęłam brać lek trochę wcześniej wieczorem (około 21, a nie tuż przed snem) i to trochę pomogło – rano wstawałam mniej otumaniona.
No i powiem ci jeszcze, że oprócz snu zauważyłam, że w ciągu dnia jestem spokojniejsza. Wcześniej byłam kłębkiem nerwów, a teraz? Jakby mi ktoś korek od stresu wyciągnął. Nie jest idealnie, ale nie ma co narzekać.
Także głowa do góry, jeszcze kilka dni i zobaczysz różnicę. Nie ma się co zniechęcać po kilku tabletkach, to nie melisa, żeby działało od razu. Jak po 2-3 tygodniach nadal będziesz czuła, że jest źle, to wtedy można pogadać z lekarzem, może dawkę zmieni.