Po jakim czasie działa Trazodone Neuraxpharm?

Podobnie jak inne leki przeciwdepresyjne, trazodon Neuraxpharm może wymagać kilku tygodni regularnego stosowania, zanim zauważysz pełne korzyści z leczenia.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/trazodone/po-jakim-czasie-dziala-trazodone-neuraxpharm

Hej, mam pytanie do tych, którzy brali Trazodone. Po jakim czasie zaczęliście czuć, że faktycznie coś działa? Lekarz przepisał mi to na problemy ze snem i lekką depresję, bo w ostatnim czasie nie mogłam w ogóle zasnąć, a jak już zasypiałam, to budziłam się co godzinę jak zombie. Pierwsze dwie noce to jakaś tragedia, niby czułam, że mnie muli, ale przewracałam się z boku na bok i rano czułam się jeszcze gorzej. Wzięłam dopiero pięć tabletek, ale zastanawiam się, czy to w ogóle coś da, czy powinnam się nastawiać na dłuższe czekanie. Po jakim czasie u was zaczęło działać? I czy rano też jesteście tak zamuleni, czy to przechodzi?

Ja przeszłam przez to samo! Pierwszy tydzień to była masakra, ale serio, TRZYMAJ SIĘ. Ja brałam Trazodone Neuraxpharm na bezsenność, bo po prostu NIE ISTNIAŁAM. W nocy tylko przewracanie się z boku na bok, zero snu, a jak już udało się przysnąć, to nad ranem budziłam się z sercem walącym jak dzwon.

Pierwsze dni na leku były dziwne, tak jak mówisz – niby człowieka muli, ale głowa dalej mieli swoje. Dopiero gdzieś po tygodniu-dwóch zaczęłam zauważać różnicę. Najpierw było tak, że zasypiałam szybciej, ale nadal budziłam się w nocy. Potem nagle bach – przespana cała noc! Jakie to było uczucie! Serio, pierwszy raz od lat obudziłam się i nie czułam się jak wciągnięta w asfalt.

A co do zamulenia rano… No, nie będę ściemniać, przez pierwsze tygodnie było ciężko. Budzik dzwonił, a ja miałam wrażenie, jakby mnie ktoś walcem przejechał. Ale z czasem organizm się przyzwyczaja. Ja zaczęłam brać lek trochę wcześniej wieczorem (około 21, a nie tuż przed snem) i to trochę pomogło – rano wstawałam mniej otumaniona.

No i powiem ci jeszcze, że oprócz snu zauważyłam, że w ciągu dnia jestem spokojniejsza. Wcześniej byłam kłębkiem nerwów, a teraz? Jakby mi ktoś korek od stresu wyciągnął. Nie jest idealnie, ale nie ma co narzekać.

Także głowa do góry, jeszcze kilka dni i zobaczysz różnicę. Nie ma się co zniechęcać po kilku tabletkach, to nie melisa, żeby działało od razu. Jak po 2-3 tygodniach nadal będziesz czuła, że jest źle, to wtedy można pogadać z lekarzem, może dawkę zmieni.

Ja też zaczęłam brać Trazodone Neuraxpharm, bo miałam taki hardcore z bezsennością, że już myślałam, że oszaleję. Wieczorami byłam wykończona, ale oczy nie chciały się zamknąć, a jak już zasnęłam, to budziłam się co chwilę, jakbym była na warcie w wojsku.

No i co? Pierwsza noc na Trazodone – dramat. Czuję, że niby mnie przykleja do łóżka, ale głowa dalej swoje. Druga noc – podobnie, chociaż już jakby troszkę lepiej. A potem stopniowo, dzień po dniu, zaczęło działać. Po jakichś 10 dniach zauważyłam, że zaczynam zasypiać szybciej i śpię bez miliona pobudek.

Ale powiem ci szczerze – rano to był dramat. Pierwszy tydzień czułam się jak zombie po imprezie trzydniowej, serio, taki mózg jak budyń. Kawa nie pomagała, zimna woda nie pomagała, najchętniej bym spała do południa. Ale z każdym dniem było lepiej, organizm się chyba przyzwyczaił i teraz wstaję normalnie, jak człowiek.

A jeszcze jedno – sny! Czy tylko ja mam wrażenie, że na tym leku przeżywam jakieś alternatywne życie? :laughing: Takie jazdy we śnie mam, że rano budzę się z pytaniem „co tu się odwaliło?” Ale przynajmniej nie są to jakieś koszmary, raczej takie filmowe historie.