Po jakim czasie Ketrel usypia?

Badania wykazały, że po zażyciu leku Ketrel zwykle zaczyna działać po około 30–60 minutach. Jednak czas działania leku może się różnić w zależności od osoby i jej poziomu stresu. W jednym z badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu w Tubingen w Niemczech, uczestnicy stosowali lek Ketrel na noc i wykazano, że lek średnio wywołuje senność w ciągu 20 minut po zażyciu.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/ketrel/po-jakim-czasie-ketrel-usypia

Hej wszystkim! Mam pytanie do osób, które biorą Ketrel. Czy najmniejsza dawka, czyli 25 mg, też u Was powoduje senność? Ostatnio śpię po 12 godzin na dobę i nadal czuję się jak zombie. Co gorsza, zaczęłam znowu podjadać, nawet w nocy!

Jestem obecnie na oddziale dziennym i lekarze próbują mi ustawić leki na nowo. Mówią, że sama lamotrygina nie wystarczy i trzeba coś do niej dołożyć. Macie jakieś doświadczenia, jaki stabilizator nastroju najlepiej działa w połączeniu z lamotryginą? Myślałam o etopro, ale trochę się boję. Mam wrażenie, że może mnie za bardzo przymulić, a tego nie cierpię tak samo jak ciągłego rozdrażnienia. Jakie macie rady? Jak się u Was sprawdzały różne kombinacje leków? I jeszcze jedno – o której godzinie najlepiej brać Ketrel, żeby jakoś zminimalizować skutki uboczne?

U mnie wystarczy dosłownie samo spojrzenie na Ketrel, żeby mnie zmorzył sen! :smile: Ale muszę przyznać, że jeśli chodzi o przymulające działanie leków, to raczej nie jestem najlepszym przykładem – reaguję na nie wyjątkowo mocno.

A jeszcze kiedyś brałam Depakine, lit i lamotryginę, a na noc neuroleptyk – zmieniały się w zależności od tego, który najlepiej działał, żeby szybko usypiać i tylko na 8 godzin, a nie na 48.

Jestem kilka dni po odstawieniu Ketrelu. Po zaledwie dwóch tygodniach na tym leku przeszedłam z fazy mieszanej do strasznej depresji. Przez trzy lata nic nie robiłam, tylko spałam po neuroleptykach, a potem Wellbutrin pomógł mi wyjść z tej koszmarnej senności. Niestety, lekarze znów dali mi Ketrel i wszystko wróciło do punktu wyjścia – znów tylko sen, nawet po odstawieniu myślę tylko o tym, by się położyć i zasnąć. Tak oto neuroleptyki “wyciągają” z depresji… Teraz chyba znów będę musiała wrócić do Wellbutrinu

Biorąc kwetiapinę, rzeczywiście poczułaś się gorzej? Z tego, co wiem, ten lek ma działać stabilizująco i raczej nie pogarsza nastroju – wręcz przeciwnie, ma pomagać wrócić do stabilności. Moja psychiatra mówi, że kwetiapina nie ciągnie w dół, raczej “ściąga nas na ziemię” do stanu 0.

Jeśli chodzi o senność, to ja biorę całą dawkę na noc – tak można. Nie dzielę jej na rano i wieczór, po prostu łykam przed snem. Zasypiam po około 20 minutach, ale rano jestem bardzo senna, więc ratuję się kawą. To jedyny efekt uboczny, który zauważam. No i jeszcze ciśnienie ortostatyczne, ale mimo tego biorę lek, bo świetnie mnie stabilizuje. Gdy zaczynam się nakręcać jakąś sytuacją, to biorę 25 mg, ale tylko wtedy, gdy wiem, że będę mogła się położyć na godzinkę. Jeśli nie ma takiej opcji, w skrajnych sytuacjach sięgam po Cloranxen 10 mg.

Jasne, lekarze tak mówią, ale na mnie wszystkie neuroleptyki działają bardzo depresyjnie. Gdy je biorę, jedyne, o czym myślę, to jak skończyć ze sobą. Jak można żyć, gdy poziom dopaminy jest tak niski, że jedyne, co robisz, to śpisz, bo nic nie sprawia przyjemności i nawet nie potrafisz się wzruszyć? Może na niektórych Ketrel działa przeciwdepresyjnie, ale na mnie na pewno nie

Lubię kwetiapinę (Ketrel, Kventiax, Kwetaplex – teraz biorę ten ostatni). Na początku senność jest straszna, praktycznie nie można się obudzić. Teraz biorę dość dużą dawkę, 100 mg, zaczynałam od 25. Mogę sobie pozwolić na długie spanie, bo zazwyczaj pracuję dopiero od 16. Może spróbuj podzielić tę 25 mg na pół?

Ja biorę 200 mg, maksymalnie 300 mg. Też mogę pospać, ale z czasem jest coraz lepiej. Trochę się dziwię, że kwetiapina ciągnie w dół. Może ktoś jeszcze się wypowie na ten temat?

Nie, nie mówiłem, że mam doły… po prostu ta straszna senność. Brałem pół dawki, ale lekarz zalecił minimum 25 mg, a chciałby, żebym doszedł do 100 mg. Kiedyś brałem Ketrel w dawce 300 mg, ale samopoczucie, gdy nie mogłem spać przez 12 godzin, było koszmarne. Poza tym przytyłem, i to sporo. Wystarczyło zejść z Ketrelu, a schudłem momentalnie, i to bez żadnego odchudzania. Dodatkowo zapycha mi nos, co jest naprawdę niewygodne – nie mogę oddychać, gdy kładę się spać (oczywiście przez nos). Z drugiej strony, Ketrel całkowicie zniewolił moje lęki. Pomaga zasypiać, co jest okej, ale nie chcę znowu przespać całego życia… a co, jeśli pójdę do pracy? I to dla mnie jest problem.

Nie wiem, co poradzić – Ketrel budzi we mnie mieszane uczucia, ale jest to jedyny lek, który (pomijając działania uboczne) toleruję i który mi pomaga.

W każdym razie na zatkany nos przy Ketrelu dobry jest aerozol do nosa, np. “Xylorin”.

Jeśli chodzi o dawki, to ta działająca nasennie to zazwyczaj do około 200 mg. Zwiększanie dawki ponad to nie powoduje większej senności, działa tylko antypsychotycznie.

Przyjmuje się, że 25 mg to najmniejsza dawka, która nie działa na receptory serotoninowe i dopaminowe. Dopiero większe dawki oddziałują na te receptory. Dlatego dawki podaje się w zależności od objawów, stąd chcą u ciebie zwiększyć dawkowanie. Jeśli depresja, to wyższa dawka, jeśli psychoza, to jeszcze wyższa.

Słyszałam, że jeśli na kogoś mała dawka leku działa bardzo silnie, może to być spowodowane różnicami w enzymach wątrobowych – wówczas lek jest inaczej metabolizowany. Niektórzy lekarze dopuszczają branie mniejszych niż standardowe dawek, bo lek wciąż działa. Nie każdy pasuje do książkowych teorii, leki działają różnie na różnych ludzi, bo mamy różną biologię.