Pogorszenie po Soolantra

Uspokój skórę i zwolnij schemat. Zrób 48–72 h przerwy, potem wróć co 2–3 noc cienką warstwą (porcja „ziarnko grochu” na czoło, nos, każdy policzek i brodę), na suchą skórę, a po 10–15 min nałóż łagodny krem nawilżający. Tymczasowo odstaw retinoidy, kwasy, peelingi, perfumowane kosmetyki, chroń się filtrem SPF i unikaj znanych triggerów (słońce, gorąco, alkohol, ostre potrawy).


Temat jest powiązany z:https://medyk.online/lek/soolantra/pogorszenie-po-soolantra-co-zrobic

Dermatolog przepisała mi Soolantrę na trądzik różowaty i powiedziała, że to lek, który ma „zrobić porządek z Nużeńcem” i że efekty będą po paru tygodniach. Zaczęłam stosować jak w ulotce – raz dziennie, cienko, wieczorem. Ale po tygodniu skóra wygląda gorzej niż kiedykolwiek! Jest czerwona, pali, mam nowe krostki, i w dodatku strasznie się łuszczy. Nie wiem, czy to normalne „oczyszczanie skóry”, czy jakaś reakcja uczuleniowa. Nie zmieniałam kosmetyków, nie używam nic drażniącego, a mimo to wyglądam jakbym miała poparzenie słoneczne. Czy ktoś z was też tak miał? Czy to mija, czy powinnam przerwać?

@rokasna miałam identycznie! Pierwsze dwa tygodnie to był koszmar – cera wyglądała gorzej niż przed leczeniem. Czerwone plamy, pieczenie, uczucie gorąca, a nawet lekkie swędzenie. Myślałam, że coś jest nie tak i że mnie uczuliło. Napisałam do mojej dermatolożki i ona powiedziała, że to bardzo częste przy Soolantrze – skóra reaguje na to, że iwermektyna zabija roztocza Demodex, i wtedy wszystko się „wyrzuca” na wierzch. Kazała mi robić przerwy co dwa dni, nakładać naprawdę minimalną ilość (dosłownie jak ziarnko grochu na policzek) i po 10 minutach dawać delikatny krem nawilżający. Pomogło! Po około 3 tygodniach nagle cera się uspokoiła. Teraz jestem po dwóch miesiącach kuracji i pierwszy raz od lat mam gładką skórę. Tak że nie panikuj, daj jej czas. Ale jeśli zacznie piec aż do bólu albo będą pęcherze, to odstaw i zapytaj lekarza, bo wtedy może to być uczulenie, a nie samo „pogorszenie”.

Po Soolantrze miałam wrażenie, że twarz mi się pali – szczególnie okolice nosa i brody. Byłam zła na siebie, że w ogóle to zaczęłam, bo wcześniej czytałam, że pierwsze tygodnie mogą być trudne, ale myślałam, że mnie to ominie. Pomogło mi to, że zaczęłam stosować co drugi dzień i po aplikacji smarowałam kremem Cicalfate (taki regenerujący). Nie używałam nic perfumowanego, zero makijażu, nawet filtru do słońca wybierałam najdelikatniejszy. Po około 3 tygodniach wszystko się unormowało – skóra mniej czerwona, krostki zniknęły, łuszczenie też przeszło. Teraz minęło 5 miesięcy i szczerze? Nie zamieniłabym Soolantry na nic innego. To „pogorszenie” to chyba po prostu etap przejściowy, tylko ciężko przez niego przebrnąć, bo człowiek ma wrażenie, że coś robi źle. Trzymaj się, przetrwaj te pierwsze tygodnie i nie przesadzaj z ilością – to nie krem nawilżający, tylko lek, naprawdę działa nawet przy minimalnej ilości.