Nie ma jednej uniwersalnej pory przyjmowania Pralexu – można go brać rano lub wieczorem, w zależności od tego, jak Twój organizm reaguje na lek. Najważniejsze, żeby robić to codziennie o tej samej porze, co pomaga utrzymać stały poziom substancji czynnej w organizmie.
Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/pralex/pralex-rano-czy-wieczorem/
Biorę Pralex od kilku dni, 10 mg na start. Lekarka powiedziała, że mogę brać albo rano, albo wieczorem – zależnie od tego, jak będę się po nim czuć. Ale ja kompletnie nie wiem, co lepsze. Wzięłam pierwszego dnia rano i czułam się taka zamulona, trochę dziwnie, jakbym była poza ciałem… Ale z drugiej strony boję się brać wieczorem, że nie zasnę albo będę mieć jakieś dziwne sny.
Czy ktoś z Was może podpowiedzieć z doświadczenia? Lepiej rano czy wieczorem? I czy można ewentualnie zmienić porę, jak się okaże że jedna nie działa?
U mnie najlepiej sprawdziło się branie Pralexu wieczorem – koło godziny 20, przed kąpielą. Jak brałam rano, to przez pół dnia chodziłam jak duch – totalna mgła mózgowa, nie wiedziałam, co mam robić, zapominałam słów w połowie zdania
A że mam dzieci, dom i pracę, to nie wchodziło w grę.
Po tygodniu zmieniłam porę na wieczór i było niebo a ziemia. Wreszcie zaczęłam normalnie funkcjonować, nie byłam taka otępiała rano. Co prawda przez pierwsze dni miałam bardzo intensywne sny – nie koszmary, ale takie „filmy” z całym scenariuszem. Ale po czasie się uspokoiło.
Lekarka mówiła, że organizm potrzebuje kilku dni, żeby się przyzwyczaić, więc jak coś Ci nie pasuje – po prostu spróbuj zmienić porę. Najważniejsze, żeby brać o tej samej godzinie codziennie. Ja już po dwóch miesiącach biorę wieczorem automatycznie, jak mycie zębów.
Ja biorę Pralex rano, bo wieczorem miałam wrażenie, że mnie „rozkręca” i ciężko mi było zasnąć – niby zmęczona, ale głowa pracowała na pełnych obrotach. Zdarzało mi się leżeć do 2:00 w nocy i analizować, czy dobrze wysłałam maila w pracy
Rano jest mi łatwiej – wstaję, biorę tabletkę z herbatą i zaczynam dzień spokojnie. Po jakichś 2 godzinach przychodzi takie delikatne „uspokojenie”, ale bez otępienia.
Mój lekarz powiedział, że nie ma jednej dobrej pory – to kwestia bardzo indywidualna. I że można zmienić porę przyjmowania, tylko trzeba zachować minimum 24h przerwy – czyli np. jeśli dziś brałaś rano, a jutro chcesz wieczorem, to pomiń jeden dzień i wróć wieczorem.
Najlepiej obserwować siebie. Daj sobie tydzień rano i tydzień wieczorem – i zobacz, kiedy lepiej funkcjonujesz. A potem już tylko konsekwencja – bo stałość to podstawa w SSRI.
Trzymam kciuki – to, że pytasz i obserwujesz organizm, to już pierwszy krok do zdrowienia 