Symfaxin a alkohol

No to ja powiem szczerze: alkohol i Symfaxin to nie jest dobre połączenie, ale nie znaczy to, że nie da się wypić absolutnie nic. Przez dwa lata brałam 150 mg dziennie i na początku całkowicie odstawiłam alkohol. Ale wiadomo – wesele córki, święta, sylwester – czasem człowiek chce się napić, choćby symbolicznie.

I piłam. Ale z głową. Jeden kieliszek wina – i ani łyka więcej. Na mnie ten lek działał tak, że po alkoholu miałam dosłownie „podwójny efekt” – szybciej się upijałam, byłam rozbita i przygnębiona następnego dnia. Nie kac jak po imprezie, tylko taki stan otępienia, lęku, takiej mgły w głowie. I to mogło trwać nawet 2–3 dni. Do tego bardzo sucha jama ustna, zaburzenia snu i totalny brak energii.

Więc jeśli pytasz mnie, czy można – technicznie tak, ale praktycznie lepiej unikać, albo pić naprawdę okazjonalnie i minimalnie. To nie jest lek, przy którym można pozwolić sobie na „winko do obiadu” codziennie. W moim przypadku nawet niewielka ilość potrafiła rozwalić cały rytm psychiczny na kilka dni. A nie po to bierze się lek, żeby potem samemu sobie psuć jego działanie.