Tycie po Estrofem

Tycie po Estrofem to zwykle retencja wody i wzmożone łaknienie, a nie szybkie odkładanie tłuszczu.


Temat jest powiązany z: https://medyk.online/lek/estrofem/tycie-po-estrofem-co-zrobic/

Biorę go przed transferem i zauważyłam, że waga podskoczyła mi prawie o 2 kilo w tydzień! Jem tak samo, nawet trochę uważam bardziej niż zwykle, a czuję się jak balon. Czy to normalne? To zejdzie, czy już tak zostanie? Trochę mnie to przygnębia, bo i tak cała procedura jest stresująca, a teraz jeszcze to…

U mnie po tygodniu Estrofemu waga +1,8 kg i czułam się jakby mnie ktoś napompował powietrzem. Brzuch jak piłka, palce spuchnięte, obrączka ledwo schodziła. Też byłam wkurzona, bo jadłam zdrowo, zero słodyczy, a tu nagle kilogramy. Potem lekarz mi wytłumaczył, że to nie jest „prawdziwe tycie”, tylko zatrzymanie wody przez estrogeny. Estrofem powoduje, że organizm magazynuje trochę więcej płynów, a do tego często zmienia się apetyt – człowiek sięga po węgle, słone rzeczy, bo coś w środku każe.

Po odstawieniu (po transferze) po jakichś 2–3 tygodniach waga wróciła do normy, brzuch się spłaszczył i nawet ciuchy znowu zaczęły pasować.

Ja jak zaczęłam brać, to myślałam, że po prostu przytyłam, bo waga skoczyła z 64 na 66,5 w tydzień. Ale potem zauważyłam, że to raczej puchnięcie – brzuch był twardy, nogi ciężkie, rano twarz jak po imprezie. Nie mogłam się dopiąć w spodnie, więc panika totalna. Zaczęłam czytać fora i okazało się, że to bardzo częste – estrogen powoduje zatrzymanie sodu i wody, więc ciało dosłownie „puchnie”.

Zrobiłam sobie mały detoks – zero chipsów, mniej chleba, dużo wody z cytryną i spacery po 40 minut dziennie. Po tygodniu już było lepiej. Waga spadła o kilogram, a po dwóch wróciła prawie do wyjściowej. Z tego co wiem, jak się Estrofem odstawi, organizm sam to „zrzuca”. Nie ma co się załamywać – ja w końcu zaakceptowałam, że to chwilowe. Teraz jestem po transferze, już w 7. tygodniu ciąży, i mogę powiedzieć: lepiej mieć lekki brzuszek od wody niż martwić się, że coś z cyklem poszło nie tak :wink: Wszystko się wyrówna, serio.